Filmy

nothing · Wysłany: Pon Lis 05, 2007 1:37 pm Temat postu:

nie ten dzwiek chyba zjebany byl ale nie specjalnie jako zabieg artystyczny

Subterranean · Wysłany: Pon Lis 05, 2007 2:02 pm Temat postu:

paowało to do klimatu owszem Very Happy

ale to była wina zjebania transmisji bo oglądałem ten film wiele, wiele razy i jestem na 100 procent tego pewien... poza tym dubbing też był zepsuty więc...

toolowiec · Wysłany: Czw Lis 08, 2007 11:04 am Temat postu:

Dzieki grypie mam wreszcie mozliwosc obejrzenia kilku ciekawych filmów, i tak wczoraj:
- About Schmidt z Nicholsonem - nie widzialem nigdy, Jack dostal swego czasu za to Zloty Glob dla pierwszopalnowego aktora w dramacie. Obraz troszke dolujacy, momentami zartobliwy... Mistrz Jacko swietnie przedstawil tu faceta w podeszlym wieku, któremu umiera zona i zycie traci jakikolwiek sens. Swietna rola, popis jednego aktora.
- Rekrut - juz kiedys widzialem, Al Pacino próbuje zwerbowac do zalogi CIA Colina Farrella. Kino akcji calkiem nice...
- Rydwany ognia - starszy film, bodaj amerykanski o przygotowaniach do olimpiady w 1924 r.i losy brytyjskich, najwiekszych bohaterów wspomnianej imprezy: Harolda Abrahamsa (Ben Cross) - mistrza olimpijskiego na 100 m. i zasadniczego Erica Liddella (Ian Charleson) - mistrza na 400 m. Z ciekawostek - Ian Holm gra trenera Abrahamsa.
Zawsze lubialem filmy o takiej tematyce, wszystko nagrane w dosyc pompatyczny i patetyczny sposób ale mi to nie przeszkadza. Niezle oddany duch igrzysk.

A dzis - juz nie moge sie doczekac:
1) Arizona Dream Kusturicy
2) Truposz Jarmuscha
Oba z Johnny "Raoulem Dukem" Deppem. See ya later

Subterranean · Wysłany: Czw Lis 08, 2007 11:54 am Temat postu:

About Shmidt- świetn a rola Nicholsona, ale poza tym zero orginalności i raczej średnio. Sideways tego smaego reżysera dużo lepszy.

Rekrut- beznadzieja... Pacino na starośc gra w strasznym syfie.

Rydwany Ognia- no to jest klasa! I ta pamiętna muzyka Vangelisa.

A ja ostatnio se Evana wszechmogącego oglądałem: beznadzieja, przewidywalnośc, stare kawały, wtórność a jak miło przy piwku z kumplem to obejżeć Very Happy

toolowiec · Wysłany: Czw Lis 08, 2007 2:39 pm Temat postu:

No ten Rekrut niezbyt im sie udal - cale widowisko ratuje niezawodny Pacino(tylko za malo go) ale Farrella jak widze na ekranie to pozygac sie idzie, dla mnie kiepski jest. Od czasu gdy bylem w kinie na "Aleksandrze" próbuje omijac filmy z jego udzialem szerokim lukiem...

the patient · Wysłany: Czw Lis 08, 2007 9:14 pm Temat postu:

Renaissance - W 2054 roku Paryż jest labiryntem, gdzie każdy ruch jest monitorowany i nagrywany przez ogromną korporację Avalon. Znany z kontrowersyjnych zachowań oficer policji Barthelemy Karas otrzymuje zadanie odnalezienia zaginionej w niejasnych okolicznościach pięknej i inteligentnej pani naukowiec Ilony Tasuiev. Karas szybko orientuje się, że nie tylko jemu zależy na odszukaniu kobiety i że jego bezlitośni konkurenci zrobią wszystko, aby go ubiec. Okazuje się, że Ilona jest kluczem do odnalezienia Protokołu Renaissance – odkrycia, które na zawsze może zmienić dzieje ludzkości.

[opis dystrybutora]

[link widoczny dla zalogowanych]

trzeba po szperać w necie

Subterranean · Wysłany: Czw Lis 08, 2007 9:54 pm Temat postu:

hmmm... ładnie wygląda ale fabuła bardzo słaba. Zobaczyć można, ale nie trzeba.

nothing · Wysłany: Nie Lis 11, 2007 12:40 pm Temat postu:

Uczta kinomana - Niebo dzis w tvp 1

lubie strasznie wszystko TYKWERA Smile

))))))))))

(HEAVEN) Dramat, 93 min, Niemcy/Francja/Włochy/USA 2001 Reżyseria: Tom Tykwer Scenariusz: Krzysztof Kieślowski, Krzysztof Piesiewicz Występują: Cate Blanchett, Giovanni Ribisi, Remo Girone, Mattia Sbragia, Alberto Di Stasio, Stefano Santospago, Stefania Rocca, Alessnadro Sperduti i inni "Niebo" miało być pierwszym filmem z kolejnej po "Trzech kolorach" trylogii Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza noszącej tym razem tytuł "Niebo, Piekło, Czyściec". Drugi film z tej serii wszedł w marcu 2006 r. na ekrany polskich kin, ten pierwszy, czyli właśnie "Niebo", otwierał w 2002 r. festiwal w Berlinie. Przedwcześnie zmarły w 1996 r. Krzysztof Kieślowski nie zdążył już sam go sfilmować. Trudnego, a zarazem zaszczytnego zadania podjął się najbardziej chyba dziś znany reżyser niemiecki Tom Tykwer, twórca głośnego "Biegnij, Lola, biegnij" czy "Księżniczki i wojownika". Starał się oddać atmosferę dzieł swego mistrza, choć oczywiście odcisnął na filmie także swoje wyraźne piętno. Ze zderzenia tych dwóch indywidualności artystycznych powstało dzieło niezwykłej urody plastycznej (znakomite zdjęcia Franka Griebe), przejmująca opowieść o zbrodni i karze, o winie i odkupieniu, o miłości i śmierci, o niesprawiedliwości tego świata i okrucieństwie losu. To także moralitet o pułapkach, w jakie może wpaść człowiek decydujący się na bezwzględną walkę ze złem, a także oskarżenie pod adresem skorumpowanych instytucji współczesnego państwa, z jednej strony bardzo opresyjnego, z drugiej przyzwalającego na wielkie zbrodnie. Młoda Angielka Philippa Paccard, nauczycielka angielskiego w Turynie, decyduje się na desperacki krok: podkłada ładunek wybuchowy w nowoczesnym biurowcu, w gabinecie szanowanego biznesmena, który jednocześnie jest bossem narkotykowego imperium. Wcześniej z przedawkowania umarł mąż Philippy, teraz ofiarami dilerów padają jej uczniowie. Zdesperowana kobieta wielokrotnie informowała policję pisemnie i telefonicznie o owej nieoficjalnej działalności biznesmena, ale jej starania pozostawały bez echa, gdyż mężczyzna skorumpował policyjne kierownictwo, które nie tylko nie zamierza goaresztować, ale wręcz go osłania. Niestety, wskutek fatalnego zbiegu okoliczności, zamiast biznesmena-gangstera w zamachu giną cztery niewinne osoby. Philippa, która sama poinformowała policję o podłożonym przez siebie ładunku, dowiaduje się o tej strasznej pomyłce dopiero podczas przesłuchania. Z rozpaczy i przerażenia mdleje. Ale tragedii już nie da się cofnąć. Ponieważ Philippa chce zeznawać w swoim ojczystym języku, obecny przy jej przesłuchaniu młody protokolant, Filippo, oferuje się służyć jej za tłumacza. Poznając lepiej Philippę i okoliczności całego zdarzenia, uświadamia sobie, że ma do czynienia z wrażliwą idealistką, która nie mogąc doczekać się sprawiedliwości od państwa, postanowiła w końcu sama ją wymierzyć. Jako człowiek równie czystego serca, Filippo zakochuje się w niej i decyduje się jej pomóc w ucieczce. Nie wie jednak, że przekupiony przez biznesmena major Pini przejrzał zamiary protokolanta i chce się nim posłużyć do pozbycia się Philippy, która swoimi zeznaniami mogłaby zaszkodzić nie tylko wpływowemu biznesmenowi, ale i wielu innym osobom z najwyższego kierownictwa policji. Pozwala więc uciec obojgu tylko po to, by zaraz rozpocząć bezwzględny pościg.

Subterranean · Wysłany: Nie Lis 11, 2007 12:44 pm Temat postu:

Oglądałem, oglądałem polecam Very Happy

!

nothing · Wysłany: Nie Lis 11, 2007 12:46 pm Temat postu:

tez ogladalem juz x razy Smile

ale "ksiezniczka i wojownik" bardziej mi sie podoba

a na tvp2

Bez twarzy

(FACE OFF) Thriller sensacyjny, 138 min, USA 1997 Reżyseria: John Woo Scenariusz: Mike Werb, Michael Colleary Występują: John Travolta, Nicolas Cage, Joan Allen, Alessandro Nivola, Gina Gershon, Dominique Swain, Harve Presnell i inni Sensacyjny thriller, którego bohaterami są groźny terrorysta i tropiący go agent FBI. Wskutek zaskakującego splotu okoliczności przestępca i stróż prawa poddają się operacji plastycznej, zamieniając się twarzami. Film stał się wielkim przebojem kinowym nie tylko w rodzimej Ameryce. Z aplauzem został przyjęty przez światową krytykę, spodobał się również publiczności. "Bez twarzy" to "wielkie widowisko o wręcz hipnotycznej sile" - jak stwierdził jeden z recenzentów - to także wirtuozerska reżyseria, szybkie tempo, brawurowe pościgi, spektakularne efekty specjalne, niekonwencjonalne zdjęcia oraz znakomita muzyka współgrająca z kolejnymi sekwencjami. Film zrealizował znany reżyser z Hongkongu, John Woo, któremu udało się zrobić karierę w Hollywood. Po "Nieuchwytnym celu" i "Tajnej broni" z doborową obsadą to trzecie amerykańskie dzieło mistrza kina akcji, który jeszcze raz zgromadził na planie filmowym znane nazwiska. Główne role zagrali tu hollywoodzcy gwiazdorzy John Travolta i Nicolas Cage. I to właśnie oni w filmie "zamieniają" się twarzami. Agent FBI, Sean Archer (John Travolta), to twardziel uchodzący w środowisku przestępczym za jednego z najbardziej skutecznych stróżów prawa. W przypadkowym pojedynku Archer kontra bezwzględny terrorysta Castor Troy (Nicolas Cage) zwycięża policjant. Od kuli bandyty ginie jednak kilkuletni syn Seana. Akcja filmu przenosi się sześć lat później. Agent, który poprzysiągł zemstę Castorowi, mimo upływu czasu, nadal pała nienawiścią do wroga. Śmierć dziecka wycisnęła na nim piętno tragedii, popadł w depresję, nie dba o rodzinę i dom. Tymczasem o Troyu znowu staje się głośno. Osaczony bandyta wpada w pułapkę, zostaje ciężko ranny, w stanie śpiączki przebywa w szpitalu. Sztucznie podtrzymywanemu przy życiu pacjentowi lekarze nie dają żadnych szans. Okazuje się, że Castor wraz z młodszym bratem Polluxem podłożył w nieznanym miejscu w Los Angeles bombę z potężnym ładunkiem biologicznym, która ma wybuchnąć za sześć dni. W wyniku eksplozji może dojść do zagłady miasta, zginą wszyscy mieszkańcy. Jedyna nadzieja w tym, że osadzony w dobrze strzeżonym więzieniu Pollux (Alessandro Nivola) zacznie w końcu mówić. Ale jak zmusić oddanego bratu chłopaka do wyjawienia tajemnicy? Agent Sean Archer znajduje wyjście z trudnej sytuacji. Ponieważ Pollux zgodzi się rozmawiać jedynie z bratem, więc Archer postanawia upodobnić się do niego. Przy pomocy najlepszych chirurgów plastycznych przybiera rysy Troya. W więzieniu znakomicie odgrywa przed Polluksem swoją rolę. Tymczasem w szpitalu niespodziewanie odzyskuje przytomność sam Troy. Jego ludzie, grożąc użyciem siły, zmuszają personel do przeprowadzenia kolejnej operacji plastycznej.

the patient · Wysłany: Nie Lis 11, 2007 2:07 pm Temat postu:

Grindhouse - Death Proof <<----- 8-/10
Grindhouse - Planet Terror<<---- 8/10

nothing · Wysłany: Nie Lis 11, 2007 10:47 pm Temat postu:

TYKWER rzadzi Smile

Zaratustra · Wysłany: Pon Lis 12, 2007 3:26 am Temat postu:

Hhehe Face-Off to arcydziało prostego kina sensacyjnego, Who ztobił z teg po prostu film klasy A z B, ale i tak nie na wszystkie nerwy

Zaratustra · Wysłany: Śro Lis 14, 2007 1:44 am Temat postu:

Subterranean · Wysłany: Śro Lis 14, 2007 7:26 am Temat postu:

No wg jakichś tam rannkingów to najwazniejszy film amerykański... wg mnie Welles miał lepsze filmy. np Don Kichota.

Zaratustra · Wysłany: Śro Lis 14, 2007 1:11 pm Temat postu:

ups, pierwsze słysze Very Happy

trza obczaic zatem!

Subterranean · Wysłany: Śro Lis 14, 2007 1:52 pm Temat postu:

No cóz... właśnie przez kontrowersje z Kanem, Welles był w ameryce zepchnięty na margines. Kręcił w Europie i grał w europejskich produkcjach. Makbet i Proces w jego ujęciu też są wyborne.

Zaratustra · Wysłany: Śro Lis 14, 2007 7:22 pm Temat postu:

No nie powalił mnie ten film... [link widoczny dla zalogowanych] ... ale mozna obejrzec,

MUZYKA MASSIVE ATTACK!

Zaratustra · Wysłany: Sob Lis 17, 2007 5:49 pm Temat postu:

http://youtube.com/watch?v=yXIGP6_fNZk
Shocked

http://youtube.com/watch?v=SRWo7BnP_90&feature=related
http://youtube.com/watch?v=gtGE8-T2ufc&feature=related
http://youtube.com/watch?v=VPDc7bOK0_s&feature=related
Very Happy

nothing · Wysłany: Wto Lis 20, 2007 8:50 pm Temat postu:

z gatunku horror

[link widoczny dla zalogowanych]