Forum TOOL Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Anime

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum TOOL Strona Główna -> » Kino, literatura, sztuka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
the patient
Part of Tool



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Silent hill

PostWysłany: Pią Sie 17, 2007 11:29 am Temat postu: Anime

czy ktoś z was ogląda Anime?




Darker than BLACK

[link widoczny dla zalogowanych]

recka

fragment recki:
Bardzo polecam tę serię osobom lubiącym dobre i raczej ambitne kino, bowiem pierwszy odcinek sugeruje, że będzie to nie mniej poważna seria co „Wolf's Rain”, a dorośli bohaterowie, brak młodzieży i brak schematów typowych dla anime dają powody do przypuszczeń, że być może będzie to nawet anime przeznaczone głównie dla dorosłej widowni. Jakość pomysłów i wykonania dają nadzieję na coś dużo bardziej wartościowego niż przebój sezonu. Kto wie, być może będzie to kolejny, wiekopomny klasyk anime? Oby - ja po pierwszym odcinku jestem zakochany w tej serii i bardzo, bardzo polecam ją wszystkim zainteresowanym.


właśnie oglądam świetnie się zapowiada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
redbox
Magnum in Parvo



Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią Sie 17, 2007 1:52 pm Temat postu:

Ja kiedyś trochę tego oglądałem, bo mój kumpel mnie w to wciągnął.

Cowboy Bebop, Hellsing, Neon Genesis Evangelion, Beck, Naruto, Bleach, Samurai Champloo i takie tam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Pią Sie 17, 2007 2:16 pm Temat postu:

Do Anime zachęcił mnie dawno temu Dragon Ball Z Laughing czego wątpie żebym teraz oglądał, zdecydwanie Cowboy Beebop, Blood, powiem nawet ze bardziej film niz serial, co jest zastanawiajace, ostatecznie zniechęcił Berserk, Hellsing, Full Metal Alchemist, Ghost In The Shell, Slayers i inne takie.

Wszystko wskazuje na to ze bede miaszkal od teraz z czlowiekiem ktory ma kolo 7 dysko 500 GB wypelnionymi manga i anime, oglada to codziennie, po kilkanascie odcinkow, ba, serii... jest fanatykiem, slucha ciagle tej muzy... i coz, najprawdopodobniej istnieje jakies Anime ktore moze mi przyasc do gustu. A Hellsing i Cowboy akurat mu sie nie podobaly...

Anime i "ambitne kino" to zupelnie dwa bieguny. Czaje sie na ten oskarowy przeboj, nie pamietam jak sie nazywal. Aha, Grobowiec świetlikow kiedys mi sie nawet spodobał. Smutny, bardzo kiczowaty, jak wiekszosc anime, ale akurat przypadl mi do gustu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
the patient
Part of Tool



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Silent hill

PostWysłany: Pią Sie 17, 2007 3:21 pm Temat postu:

Death Note - Co jakiś czas powstaje anime, które szybko staje się światowym megahitem i z miejsca zyskuje sobie status kultowego. „Death Note” bez wątpienia jest jednym z takich tytułów – od jakiegoś czasu w Japonii i Stanach Zjednoczonych panuje mania na wszystko, co związane z tym tytułem. W Polsce, póki co, deathnote’owy przemysł doskonale znany jest wyłącznie fandomowi, ale być może pojawienie się na naszym rynku mangi coś zmieni w tej materii. Zostawmy jednak gdybanie, a skupmy się na faktach. W przeciwieństwie do większości pozostałych anime, na które panowała bądź panuje moda (np. „Pokémony”, „Naruto”, „Bishōjo senshi Sailor Moon”), „Death Note” nie jest kolejną masówką dla dzieci, a produktem jak najbardziej wartościowym i bardzo świetnie pomyślanym.

Zapewne każda osoba, która czyta tę recenzję, chociaż raz zastanawiała się, jakby to było, gdyby posiadła moc odbierania innym ludziom życia. Raito (lub Light) Yagami zupełnie przypadkowo zdobył taką możliwość. Oto bowiem któregoś dnia podniósł z ziemi niepozorny notes, opatrzony napisem Death Note. W środku znalazł napisaną po angielsku instrukcję obsługi; zawierała ona dokładny opis procesu uśmiercenia dowolnego człowieka. Raito, biorąc to za głupotę w stylu „łańcuszków szczęścia”, dla żartu wpisał do notesu imię przestępcy, którego właśnie zobaczył w telewizji. Nielicho się zdziwił, gdy po kilkudziesięciu sekundach spiker podał do wiadomości publicznej, że bandzior właśnie wyzionął ducha. Chcąc się upewnić, że nie był to zwykły przypadek, chłopak postanawia zrobić jeszcze kilka prób. Gdy pojmuje, że notes naprawdę działa i że właśnie posiadł olbrzymią moc, postanawia z niej skorzystać. Zapisuje w zeszycie nazwiska kolejnych przestępców, chcąc oczyścić świat ze zła. Jego działania szybko zauważają światowe media, ludzie w pociągach i na ulicach zaczynają rozmawiać o tych dziwnych wydarzeniach, powstaje coraz więcej stron internetowych poświęconych temu zjawisku. Wierząc, że za wszystkimi zgonami stoi jedna osoba, media nadają sprawcy pseudonim Kira (キラ, od angielskiego killer). Bardzo ładnie ze strony Raita, że chce oczyścić świat z szumowin, nieprawdaż? Jednak nie dla wszystkich, i nie chodzi tylko o przestępców, bowiem policja, bardzo zaniepokojona sprawą, angażuje do niej superdetektywa ukrywającego się pod pseudonimem L. W tym momencie rozpocznie się walka dwóch umysłowych gigantów – niezwykle uzdolnionego licealisty i człowieka, o którym wiadomo niewiele ponad to, że rozwiązał już mnóstwo trudnych i dziwnych spraw. W tym pojedynku pewne jest jedynie to, że wygrać może tylko jeden. Wszystkiemu temu przyglądał będzie się shinigami imieniem Ryūku, który, znudzony życiem w zaświatach, upuścił swój notes śmierci w świecie ludzkim – gdy zeszyt podniósł człowiek, bóg musiał zostać na ziemi tak długo, jak będzie żył właściciel notesu lub nie skończą się w nim kartki...

cała recenzja na:
[link widoczny dla zalogowanych]

najlepsza anime jakie widziałem ( ale mało widziałem Razz )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
the patient
Part of Tool



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Silent hill

PostWysłany: Śro Paź 24, 2007 7:40 pm Temat postu:

Ergo Proxy
Cytat:
W ciągu ostatnich kilku lat liczba powstających nowych anime pomnożyła się. Jesteśmy zalewani kilkudziesięcioma tytułami na sezon, w której najczęściej główną rolę gra odtwórczość, brak koncepcji czy niestaranne wykonanie. Spośród tych wszystkich tytułów ze świecą szukać możemy interesujących i nietypowych anime, które oderwałyby widza od codziennej nudy. Jednak sami twórcy próbując stworzyć coś takiego, często wpadają w pułapkę przesady i nagle mamy do czynienia z produkcją „pseudowybitną”. Sięgając po nowy tytuł spod znaku Manglobe miałem nadzieję przerwać złą passę takich produkcji. Czy aby moje nadzieje nie przekroczyły progu rzeczywistości? O tym w poniższej recenzji.


Koprodukcję Manglobe’u i Geneonu reżyserował Shukou Murase, odpowiedzialny za reżyserię „Witch Hunter Robin” (znajdziemy tu wiele analogii do tego właśnie tytułu) czy współpracę przy kilku tytułach z serii „Gundam”. Sam trud pisania scenariusza zaś przyjął na siebie Sai Daito, biorący udział w pracach nad „Samurai Champloo” czy „Ghost in the Shell: Stand Alone Complex 2nd GIG”. Jak ci dwaj panowie wywiązali się ze swojej roli, o tym słów kilka.


Akcja serii rozpoczyna się w bliżej nieokreślonej przyszłości na Ziemi. Choć o tym, że jest to Ziemia, domyślać możemy się tylko z kilku drobnych szczegółów. Początkowym miejscem akcji będzie otoczone kopułą (stąd nazwa) miasto Romdeau. Metropolia niemal utopijna, w której wszystko jest sterylne i uporządkowane. Pierwsze możliwe skojarzenia to „wspaniały” świat Huxleya. Zewsząd widać ekrany, na których podawane są wskazówki, „jak zostać dobrym obywatelem”. Społeczeństwo Romdeau ma jednak poza utopijnością świata jeszcze jedną specyficzną cechę. Żyją wraz z androidami zwanymi tutaj autoreivami. Mogą one pełnić różne role – od darmowej siły roboczej do zastępczego dziecka. Co ciekawsze, najpopularniejszymi autoreivami są tzw. entourage’e (z franc. otoczenie), rodzaj osobistego asystenta, który pomaga zostać „dobrym obywatelem”. Pewnego dnia w jednym z laboratoriów zdarza się wypadek. Plotki mówią o potworze, który stamtąd uciekł. Wysokie władze jednak milczą na ten temat. Jednocześnie od jakiegoś czasu pojedyncze autoreivy buntują się na skutek działania wirusa o nazwie Cogito (od Cogito ergo sum Kartezjusza; m.in. rodzimy poeta Zbigniew Herbert określał Cogito jako świadomość własnej woli i egzystencji oraz chęć szukania życiowej drogi), sama nazwa wskazuje, iż bunt polega na nie słuchaniu ludzkich rozkazów i życiu własnym życiem. Tymczasem sprawą zarażonych autoreivów zajmuje się inspektor Re-l Mayer, wnuczka kanclerza miasta – Denova. Wraz ze swoim entourage’em – Iggym – rozpoczyna śledztwo. Ślady prowadzą do imigranta imieniem Vincent...


Fabuła jest najbardziej złożonym w kwestii recenzenckiej elementem tego anime. Ciężko ją ocenić z powodu jej różnorodności. Pierwsze odcinki mogą sprawiać wrażenie, iż będzie to trzymający w napięciu thriller science-fiction, jednak od tej chwili opowieść „Ergo Proxy” zmienia swój wymiar jeszcze kilkukrotnie. Jeśli pokusić się jednak o karkołomną próbę klasyfikacji, najbliżej będzie mu do szeroko pojętego kina drogi. Nie można jednak zaprzeczyć, iż kilka początkowych odcinków trzyma w napięciu i nie pozwala na chwilę nudy. Jednak obok tych interesujących, zdarzały się także takie, które były niemal „wypełniaczami czasu”. W części bardzo luźno nawiązującej do głównej linii fabularnej twórcy bawili się schematami, stosując nieraz niekonwencjonalną formę przedstawienia fabuły. Zdaję się, że ich głównym celem było trzymanie widza w konsternacji aż do końca odcinka. Jak można się domyślać, czasami miało się poczucie pewnych dziur w scenariuszu. Niektóre elementy pojawiały się same dla siebie, nie mając wpływu na całość fabularną. Jednak odmienność tej serii nie polega wszak na skomplikowanym, wielopłaszczyznowym wątku kryminalnym. Polega ona na próbach konwersacji z widzem bardziej obeznanym kulturowo. Powierzchownie objawia się to w cytatach filozofów czy artystów (a nawet np. przeniesieniu rzeźb Michała Anioła do świata anime), imionach, symbolach czy motywach zaczerpniętych z różnych systemów religijnych. Jednocześnie widz, który symboli tych nie rozpoznaje, może także zrozumieć nieco tylko spłyconą wersję tej historii, gdyż najczęściej same nawiązania mają raczej charakter ciekawostek i nie urastają do rangi ważnych symboli, które na podstawie anime tworzą np. dogmat filozoficzny. Tytuł ten nie jest do końca ułożony, przemyślany. Brakuje mu właściwej puenty i kulminacji. Akcja rozgałęzia się do niebotycznych rozmiarów, a tylko nieliczne z nich łączą się w jakimś punkcie. To z kolei pozostawia pole do mnogości interpretacji, co zawsze nawet na wyrost uatrakcyjnia dowolny tytuł. Mimo wszystko całość jakoś trzyma się bardzo obniżonego progu spójności i stanowi stosunkowo interesującą, choć raczej nie specjalnie dynamiczną historię.


Jednym z imigrantów, który pracuje ścigając lub naprawiając zbuntowane roboty, jest Vincent Law – niepozorny, lekkomyślny, naiwny i niezdarny mężczyzna, który przybył do Romdeau aż z Moskwy. Nie pamięta wiele ze swojej przeszłości, jednak za wszelką cenę stara się zostać „dobrym obywatelem”. Re-l zaś jest z pozoru apodyktyczną, zarozumiałą i egoistyczną osobą, aczkolwiek niezwykle dociekliwą i upartą. Podczas rozwoju fabuły do głównych bohaterów opowieści dołączy zarażone wirusem Cogito dziecko – autoreiv o imieniu Pino, pogodna i beztroska osóbka. Nierzadko będziemy mieli także okazję przyglądać się poczynaniom szefa biura generalnego – Raula Creeda, jego entourage’a Kristevie czy przyjaciela i szefa oddziału zdrowia i badań naukowych w Romdeau – Deadalusa.


Bohaterowie skonstruowani są w sposób zrównoważony i ciekawy. Nie łatwo przewidzieć ich działania. Zdecydowanie interesującym zabiegiem jest wprowadzenie postaci Pino do grona głównych bohaterów. Jej bezkompromisowy optymizm i beztroska są przeciwwagą dla wiecznie ponurych twarzy Re-l czy Vincenta. Praktycznie każdy, poza wspomnianą postacią, skrywa w sobie jakąś tajemnicę. Nierzadko taką, która dla widza pozostanie niedostępna. Jednocześnie jednak fakt niejasności motywacyjnych bohaterów czyni ich jakby dalszymi, trudno się z nimi identyfikować i zagłębić się w ciemną toń opowieści. Podsumowując, bohaterowie są ciekawi i pasują do ogólnej koncepcji anime. Nie trafią oni raczej do elity niezwykle oryginalnych animowanych postaci, lecz na pewno zapewnią nam wielominutową rozrywkę na poziomie.


Przejdźmy więc od retoryki do spraw stricte technicznych. Na pierwszy ogień grafika. Jest ona dość sztandarowym przykładem obecnych tendencji w produkcji anime. Jest to połączenie tradycyjnej dwuwymiarowej kreski poddanej intensywnej komputerowej obróbce, a także tekstur wykonanych w 3D. Co by nie mówić, umiejętne wykorzystanie tego typu graficznego potrafi zbudować niesamowitą jakość obrazu i zrobić spore wrażenie na widzu. I w dużym stopniu „Ergo Proxy” się to udaje. Sceny zadziwiają nas dokładnością tekstur i dynamicznego tła. Ale... zaraz, zaraz, gdzie się podziała ta piękna grafika z pierwszych odcinków? I tu niestety zaskakuje nas smutna prawda. Twórcy próbowali nas omamić małym „oszustwem”, tak jak i wielu przed nimi. Mianowicie poziom pierwszych oraz ostatnich odcinków znacznie odstaje od średniej całej serii. Liczono tutaj na psychologiczny efekt pierwszego i ostatniego wrażenia. Przykrą rzeczywistością jest to, że uśredniona jakość odcinków jest co najwyżej przeciętna, a na dodatek wykonanie często jest niestaranne. Tła na przemian zaskakują nas bogactwem i ubóstwem detali. Sama ich schematyczność zaś, zwiększała jedynie to wrażenie.


Projekty postaci mają charakter częściowo wtórny, a większość z nich budzić może pewne skojarzenia z postaciami z innych anime. Najszersze budzić będą chyba z postaciami z „Witch Hunter Robin”. Oczywiście z takimi zabiegami mamy do czynienia nawet w innych, lepszych anime, więc nie ma potrzeby przywiązywać ot wielkiej wagi. Główni bohaterowie są łatwo rozpoznawalni. Re-l posiada charakterystyczny makijaż (który, mimo iż nieco ją szpeci, nadaje specyficzny wygląd), całość wygląda nieźle, choć twórcy operują raczej uproszczoną kreską. Vincent w swoim przydługim i szytym maszynowo płaszczu nie wygląda może zbyt efektownie, ale za to sprawia odpowiednie wrażenie – niepozorny, niezdarny i naiwny. W projekcie Pino zauważymy drobną zmianę bodajże po czwartym odcinku. Poza właśnie wspomnianą bohaterką zdarzały się jednak częste zgrzyty w samych projektach, a raczej ich wykonaniu. Spora niekonsekwencja graficzna, nie tylko w przypadku postaci drugoplanowych, ale też głównych bohaterów rzucała się oczy. Twarze, a nawet wzrost i budowa różniły się w poszczególnych odcinkach. Jednym zdaniem – zabrakło staranności i dokładności wykonania, a jest to niestety grzech nagminnie popełniany nawet w przypadku kasowych animacji. Brawa należą się jednak roli odmiennej od technicznej, jakie spełnia oprawa graficzna. Kolorystyka prowadzona przez całą serię, projekt budynków i maszyn doskonale wpisuje się w warstwę estetyczno-fabularną całości.


Właśnie specyficzna kolorystyka jest jednym z filarów elementu niewątpliwie najsolidniejszego i zasługującego na dużą uwagę – klimatu. Jeśli zapytacie mnie, jaki to klimat, odpowiedzieć musiałbym: Nie mam pojęcia, ale jest świetny. Dlatego że tak naprawdę jedynym uczuciem, jakie nie opuści nas od początku do końca, będzie niepewność. Jednak po drodze poznamy smak czasami zupełnie odmiennych emocji. Całość można zaklasyfikować śmiało jako coś zdecydowanie „ciężkiego” i nieprecyzowalnie pochłaniającego. Ciemne barwy połączone ze „sterylnymi” odcieniami błękitu dają ciekawy efekt. Ten ciemny i mroczny nastrój o dziwo potrafi być czasami przeciwstawiony elementom całkowicie komicznym, mimo iż osadzonym w tym samym ponurym świecie. Całość można ocenić jako rozbudowany apokaliptyczny i mroczny nastrój.


Elementem podtrzymującym całość jest świetna oprawa muzyczna. Skomponowana przez Yoshikira Ikego, dosyć znanego kompozytora muzyki do gier, a także twórcę nastrojowej muzyki do „Blood: The Last Vampire” czy „Karasa”. Współpracował też przy tworzeniu muzyki do dwóch tytułów z serii „Gundam”. Dorobek może nie jest piorunujący, ale w tworzeniu podkładu do „Ergo Proxy” Yoshikiro wykazał się sporym wyczuciem. Muzyka ta stanowi bardzo dobry podkład do samej serii, nie wysuwając się jednak na pierwszy plan. Na pochwałę zasługuje zwłaszcza połączenie stylów muzyki elektronicznej (a ta będzie tu zdecydowanie dominować) i np. chórów łacińskich oraz kościelnych organów (tu przede wszystkim „New Pulse”, „Deus ex machina” czy „Angel’s Share”), klasycznych skrzypiec i wiolonczeli (np. „Shampoo planet”), na symfonicznym asortymencie kończąc. Nadaje to niesamowity klimat samemu anime i podnosi wartość soundtracku w moim odczuciu. Widać w całości wyraźne korzenie artysty w tworzeniu muzyki do gier, gdyż jego kompozycje nasuwają częste skojarzenia z utworami np. Akiry Yamaokiego. Zaletą jest także mnogość materiału muzycznego, która niweluje znany z innych anime efekt słuchania wciąż od nowa przerobionego głównego motywu. Na kilka osobnych zdań zasługują w tej serii opening i ending. Na potrzeby openingu grupa Monoral stworzyła rockowe nagranie „Kiri”, będące podkładem dla świetnej oprawy graficznej samego openingu. Ciekawie zrobiony teledysk wraz z samą muzyką tworzą coś, co śmiało mógłbym nazwać najlepszym openingiem, jaki widziałem. Nagranie „Kiri” usłyszymy także w innym momencie w pełnej krasie. Na tło dla endingu wybrano zaś nastrojowe nagranie grupy Radiohead – „Paranoid Android”, które bardzo dobrze wpisuje się w ogólny nurt klimatyczny filmu. Reasumując, muzyka wraz z klimatem (tworząc oczywistą symbiozę) stanowi, kto wie czy nie najmocniejszy element tego nietypowego anime.


Czy więc warto obejrzeć „Ergo Proxy”? Czy rzeczywiście może ono stać się ową perełką współczesnego anime? Raczej nie, ale oczekiwania były zdecydowanie na wyrost. Tytuł ten pozostaje ciekawą opcją dla ludzi lubiących sugestywny, mroczny klimat i pewien rozgardiasz fabularny. Ci oczekujący opowieści science-fiction z superpotworami powinni sobie odpuścić. Nie jest to łatwa ani przyjemna seria.

Duże uznanie dla twórców za próbę stworzenia czegoś ambitniejszego od mnożących się wtórnych i nieciekawych serii. Jednak sprawiedliwie trzeba przyznać, iż próba ta nie całkiem się powiodła. Mimo tego jest to na pewno anime godne uwagi, przy którym można spędzić kilka dłuższych chwil w świecie, gdzie mrok i światło zacierają granice między sobą...


Właśnie oglądam, rewelacyjne anime.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
the patient
Part of Tool



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Silent hill

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 4:35 pm Temat postu:

Egro proxy - "#
Jedna z tych tzw. "ambitnych" serii anime. Główny bohater Vincent Law rusza w podróż po post apokaliptycznym świece by odkryć prawdę o sobie samym. Towarzyszą mu: dziewczyna o imieniu Real, która pragnie dowiedzieć się prawdziwej natury świata który ją otacza. Uważa że Vincent zna odpowiedź, oraz dziewczynka/robot Pino zarażona tajemniczym wirusem o nazwie "Cogito", który daje jej dostęp do uczuć takich jakie mamy my ludzie.

Jest to anime drogi, które w każdym odcinku odnosi się do zagadnień z teorii literatury i antropologii, w pierwszych 10 odcinkach jesteśmy po prostu przygnieceni terminami takimi jak: lingwistyka, strukturalizm, psychologia głębi, freudyzm, hermeneutyka, filozofia. Oraz masa nawiązań do książek, filmów, obrazów, które stanowią kanon cywilizacji zachodniej.

Podróż Vincenta jest wyprawą w ludzką świadomość, oraz jej twory: sztukę, kulturę oraz język. Wszystko to wciąga i z przyjemnością ogląda się kolejne odcinki."

Może kogoś przekonam do anime chociaż tej:D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 4:53 pm Temat postu:

Anime mnie za niedlugo wkreci. W koncu mieszkam w jednym mieszkaniu z czlowiekiem, ktory ma, uwaga, 5 terabajtow mangi i anime, chcoiaz gry anime tez sie w to wliczaja. Psychopata. Mysle ze jest rekordzista swiata. Ma wszystko, codziennie cos zasysa, geniusz Laughing

A ja od niego wzielem tylko berserka i cowboya Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmen
Sahasrara



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 3874
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trochę stąd trochę stamtąd

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 4:57 pm Temat postu:

Terabajtów Shocked

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 5:01 pm Temat postu:

No tak. Wiesz, serie anime, takie po 300 odcinkow, to juz kilka plyt dvd Laughing nawet kilkanascie. Niektore maja setki odcinkow i co wtedy Laughing

i rozne rozmiary, jak on sciaga od kad w ogole download jest powszechny w internecie, no to sorry, wted nie dawali raczej malych plikow... tak mi sie wydaje

Kilkanascie ma w kazdym razie takich pudel z plytami i dvd, i ..... no tak, to choroba Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
the patient
Part of Tool



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Silent hill

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 5:05 pm Temat postu:

Egro proxy <<--- zarazek polecam tobie obejrzeć, ciebie powinno to cholernie zainteresować. Kilka nawiązań do obrazów, filmów zauważyłem za pierwszym obejrzeniem tego. To 23 chorej jazdy bez trzymanki.

Uwaga ciąga od pierwszego odcinka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 5:07 pm Temat postu:

Ok, napewn o tym powiem Marcinowi Laughing Dzieki za polecenie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
the patient
Part of Tool



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Silent hill

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 5:10 pm Temat postu:

nie pożałujesz tego. A ty co już oglądałeś z anime?

chcesz powiedzieć że owy maniak ma 5 tyś giga anime?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 5:15 pm Temat postu:

no moze nie cale 5 tera, ale tak. Wiem doskonale ze 1 Tera = 1024 giga Smile

On tak przynajmniej mowil, ja az niewierze ze tyle tego wyszlo ;d i jak widzialem te pudla to, hm, nie no, wiem ze to brzmi absurdalnie Laughing

Acha, i nie trzyma wszystkiego na dvd, bo twierdzi, ze sie moga z czasem jebac. On kupuje dyski specjalnie zeby zgrywac i je tez chowa <hahaha> i te gry i mangi, codziennie cos oglada i czyta, ale nie obrabiam mu dupy Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
the patient
Part of Tool



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Silent hill

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 5:32 pm Temat postu:

takiego współlokatora to ja bym na rękach nosił.
Anime Anime:D raj przy jego kolekcji można do usranej śmierci siedzieć i nie nudzić się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 5:36 pm Temat postu:

No on twierdzi ze nigdy nie uda mu sie obejrzec wszystkiego Laughing

a jak sie cieszyl jak dyski 500Gb powychodzily Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
the patient
Part of Tool



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Silent hill

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 5:51 pm Temat postu:

no tyle tego wychodzi że hej. Znaczy ja nie oglądam anime typu: są sobie nastolatki w szkole i zakochują się i tak takich to nie znoszę, a takich dragon ball to już mi nie pokazujcie ludzie na oczy to tego nie zniosę.

Lubię mądre, wymagające anime, zaskakujące, takie gdzie autorzy tworzą coś czego jeszcze nie było coś ambitnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Czw Lis 01, 2007 5:56 pm Temat postu:

no on nie lubi psychlogicznych a takie lachowate filmidla, full metal alchemist td Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Subterranean
Sahasrara



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 5934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: POZNAŃ

PostWysłany: Nie Lis 18, 2007 8:23 pm Temat postu:

Hmmm... nike no zauważyłem tutaj że ktoś obgaduje mój ukochany Full Metal Alchemist. Jestem znawcą tej serii:D



Jest utrzymana w mocno FFowym klimacie (no w końcu Square Enix maczało w tym palce). Owszem główni bohaterowie na początku nie są zbyt dorośli, ale wg. mnie seria ta mocno się wyróżnia na tle takiego dragon balla. Którego zresztą bardzo lubię... ach to moje zdziecinnie...Very Happy No ale nie jest to anime w stylu "lejemy się po mordach przez cały episod, a czasem ktoś żuci quasimądrym tekstem"... ba zdrzają się odcinki w których się wogóle nie piorą...


Oczywiście nie namawiam na siłę do oglądania, ale osobiście moge tą serię jedynie polecić. Kązdy kto lubi przeżywać przygody ciekawych bohaterów w interesującym świecie nie zawiedzie się. A ci którzy szukają czegoś inteligentnego też mogą spróbować bo to wcale nie głupia historia. A tak wogóle to z animców które widziałem niecierpie tylko naruto i Pokemonów;D

Co do ambitnego anime... może sobie tam być Ghost in The SHell, Pat Labour, Akira, Cowboy czy inne supar ambitne anime... ale filmów mistrza Hayao Miyazaki nic a nic nie pobije.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Czw Sty 24, 2008 11:50 pm Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

RESZTA CZESCI TEZ JEST :d


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Sob Lut 16, 2008 11:43 pm Temat postu:

No i cos nie ogladam Anime ze wspollokatorem. Za duzo akcji, a jak ma byc jakas glebia to za duzo Lyncha

Tak pisze w pomyslem, zeby zmienic nazwe dzialu z anime na animacje (filmy i seriale animowane, niezalezne, krotkometrazowe, itd), bo chociaz Anime jest makabrycznie duzo (a mangi jeszcze wiecej) to jednak to nie wszystko.

[link widoczny dla zalogowanych] a to bym sobie obejrzeć chciał Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum TOOL Strona Główna -> » Kino, literatura, sztuka Wszystkie czasy w strefie GMT
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin