Czy 10 000 days sprostał Twoim oczekiwaniom?

j · Wysłany: Pią Gru 01, 2006 8:58 pm Temat postu:

King Crimson XX wieku to chyba po prostu King Crimson Laughing

Moonchild · Wysłany: Pią Gru 01, 2006 9:22 pm Temat postu:

the patient · Wysłany: Pią Gru 29, 2006 4:47 pm Temat postu:

od czasu świąt nie mogę się oderwać od 10,000 days jedno przesłuchanie musi być dziennie bo inaczej jestem chory.
Rośnie na miarę albumu roku.

Moonchild · Wysłany: Pią Gru 29, 2006 7:25 pm Temat postu:

To że to album roku to sprawa oczywista.

Rysio Snajper · Wysłany: Pią Gru 29, 2006 7:26 pm Temat postu:

Cieszą mnie Wasze opinie!

the patient · Wysłany: Pią Gru 29, 2006 8:09 pm Temat postu:

oj nie jest coś co przykuło moją uwagę bardziej niż tool ale jeszcze nie zdecydowałem kto numer jeden.

lady of the flowers · Wysłany: Pią Gru 29, 2006 11:30 pm Temat postu:

Kayos · Wysłany: Sob Gru 30, 2006 12:30 pm Temat postu:

może nie album roku ale jak najbardziej w czołówce Very Happy

jak dla mnie jest to druga płyta, zaraz po Lateralus'ie

Rysio Snajper · Wysłany: Sob Gru 30, 2006 8:18 pm Temat postu:

lady of the flowers · Wysłany: Sob Gru 30, 2006 11:47 pm Temat postu:

Scarlett · Wysłany: Nie Gru 31, 2006 12:35 am Temat postu:

a skąd wiesz że nie sprostali sobie Przecież nigdzie o tym nie mówili NO chyba że masz jakieś tajne zapiski Cool

Manica · Wysłany: Nie Gru 31, 2006 10:03 am Temat postu:

W Toolu zawsze fajne było to, że występowały tam 4 równorzędne, wspaniale zgrane elementy, rzadko tak sie dzieje, żeby frontman był ukryty gdzieś z tyłu.

A na 10,000 Days jest po prostu za dużo Maynarda...Takie moje subiektywne odczucie Wink

the patient · Wysłany: Nie Gru 31, 2006 12:51 pm Temat postu:

Mi się zdaje że go właśnie mało jest w porównaniu do poprzednich lat, że bardziej do przodu wysunął się Adam.

vicarious · Wysłany: Wto Sty 02, 2007 4:59 pm Temat postu:

mi się podoba bardziej Lateralus

Carmen · Wysłany: Nie Sty 07, 2007 10:44 pm Temat postu:

Ja miałam masę sprzecznych emocji po przesłuchaniu 10 000 Days... Na początku, jak ktoś też to wcześniej opisywał- odrzuciło mnie od tej płyty i chodziłam kilka dni sfrustrowana, bo koszmarnie mi się nie podobała. A teraz... Smile

No cóż, chyba nie mogę powiedzieć, że to ich najlepsze dzieło, ale jest naprawdę dobra. Przyłączę się do częstych opinii, że trzeba się z nią długo zapoznawać, rozgryzać, zresztą tak jak to było z poprzednimi albumami. Biorąc pierwszy lepszy przykład- na początku byłam zawiedziona wokalem Maynarda w Vicariousie, a teraz nie wyobrażam sobie, żeby w tym kawałku inaczej śpiewał. Jeszcze chciałam napisać coś odnośnie porównań Lateralusa i Aenimy, ale pewnie trafię na bardziej pasujący wątek, bo czuję, że mogę się mocno rozpisać Wink

Aha, ale muszę jednak nawiązać do poprzenich albumów- 10 000 Days trzeba przesłuchać z oczyszczonym umysłem, zapominając o poprzednich dokonaniach Toola. Nie dlatego, żeby zapomnieć o tamtym geniuszu i starać się w tej płycie odnaleźć na siłę coś fascynującego, bo jest naprawdę dobra, ale żeby dać im szansę na coś zupełnie nowego.

Peace Wink

Zamiast pisać jeden post pod drugim, edytuj wcześniej napisany post //moderator

Tripod · Gość

WTÓRNE WTÓRNE WTÓRNE!!!!!Przeczytajcie sobie recenzje albumu 10,000 Days z [link widoczny dla zalogowanych] dodac nic ująć

Gość · Wysłany: Pią Sty 19, 2007 7:06 pm Temat postu:

Hmm,nie powiem aby ta płyta mnie rozczarowała czego sie obawiałam po rozmowach z fanami Tool.Jest inna.I to bardzo.Nie znajdzie sie tu za dużo kompozycji podobych do dawniejszych.Jako 99,9% Tool zaliczam Jambi,10000 days,Rosetta stoned i Right in two.

the patient · Wysłany: Nie Sty 21, 2007 11:43 am Temat postu:

Tripod link co dałeś nie działa

a mnie album się podoba nie tak oh ah ale podoba mi się. Album ma 3 słabe punkty "lipan conjuring","lost keys","rosetta staned".

Tripod · Gość

Do the patient:No jak to nie działa?Podaje jeszcze raz [link widoczny dla zalogowanych]
U mnie wchodzi bez problemu ta stronka

Carmen · Wysłany: Pon Sty 22, 2007 8:16 pm Temat postu:

Ja nie mogę znieść Intension. Chociaż na swój sposób jest wyjątkowe, bo jako pierwszy utwór Toola momentami mnie po prostu nudzi.