Poradnik seksualny

lady of the flowers · Wysłany: Sob Sie 12, 2006 1:02 pm Temat postu:

corki z XX i synowie z XX...to mi to wychodzi na obojniaki Cool

the patient · Wysłany: Sob Sie 12, 2006 1:20 pm Temat postu:

hehehehehe... je to ma być gdzieś za 5 mln lat spokojnie:d chłopaki cieszmy się że nam to jesio nie grozi.

nothing · Wysłany: Sob Sie 12, 2006 1:21 pm Temat postu:

(nowy gatunek nie bedzie mogl sie krzyzowac z homo sapiens)

czyli ze beda tez nowe kobiety Shocked

.....ciekawe, a nasz gatunek zostanie skazany na wymarcie tak samo jak "my " wyparlismy homo erectusa........

CIEKAWIE Exclamation

lady of the flowers · Wysłany: Sob Sie 12, 2006 1:29 pm Temat postu:

no teoretycznie my wyparlismy homo erectusa, ale po drodze byla jeszcze forma przejsciowa - neandertalczyk Cool

co to bedzie, co to bedzie....(chyba jednak sie nie dowiemy mili panstwo Wink

)

nothing · Wysłany: Nie Sie 13, 2006 2:46 pm Temat postu:

Kochaj świadomie
Związek, w którym czujesz się bezpiecznie, to marzenie wielu z nas. Jeśli jednak cierpisz przez partnera lub ranisz go, przypomnij sobie swoje dzieciństwo. To właśnie wtedy musiało wydarzyć się coś, w czym ukryty jest klucz do odczarowania przyszłości.

wiecej

[link widoczny dla zalogowanych]

lady of the flowers · Wysłany: Nie Sie 13, 2006 4:40 pm Temat postu:

cos w tym jest...

nothing · Wysłany: Sob Sie 26, 2006 10:00 am Temat postu:

''Seksualni asystenci'' dla niepełnosprawnych
"Gazeta Wyborcza": Szwajcarska organizacja pozarządowa szkoli grupę "seksualnych asystentów". Mają oni oferować radość seksu tym, dla których była dotąd nieosiągalna.
Aiha Zemp, psychoterapeutka pilotująca kontrowersyjny projekt, działa w organizacji Fabs (Niepełnosprawni i Seksualność). Jest to jedyna organizacja w Szwajcarii, która zajęła się problemem seksualności niepełnosprawnych. Od dwóch lat zatrudnia trzech mężczyzn i kobietę, którzy świadczą odpłatnie masaż erotyczny niepełnosprawnym z niemieckojęzycznych kantonów Szwajcarii.

[link widoczny dla zalogowanych]

nothing · Wysłany: Sob Wrz 09, 2006 12:32 pm Temat postu:

Spokojnie, to tylko dysfunkcja (seksualna)
Dysfunkcja seksualna była niegdyś tabu, ale teraz każdy problem ma swoją nazwę i sposób leczenia.

W klinice w Ohio 80 kobiet przed 50. rokiem życia oczekuje, że dzięki niewielkiej pigułce poruszy się ziemia i będą osiągać satysfakcjonujący orgazm. Lek jest testowany na kobietach z zaburzeniami orgazmu, które zdarzają się u co najmniej 24 procent kobiet. Ma być kolejnym z rosnącej liczby środków farmaceutycznych leczących dysfunkcje seksualne.

[link widoczny dla zalogowanych]

nothing · Wysłany: Wto Paź 31, 2006 12:23 pm Temat postu:

Rewolucja cyberseksualna
Cyberseks staje się coraz dziwniejszy
Rewolucja internetowa okazała się bardziej podstępna niż rewolucja seksualna. Pozwoliła zboczeńcom dotrzeć do dzieci bez potrzeby zbliżania się choćby o krok do miejsca, w którym one mieszkają. A czy to kwalifikuje się jako wykorzystywanie, zależy od rozumienia tego określenia...
Osiem lat temu, gdy Bill Clinton został przyłapany na kłamstwie odnośnie do romansu ze stażystką, kongresman Mark Foley głosował za wszczęciem procedury impeachmentu. „To obrzydliwe – grzmiał Foley. – Smutne, że człowiek o takich możliwościach zaprzepaszcza wszystko z powodu uzależnienia od seksu” – mówił o prezydencie.

W zeznaniu złożonym w 1998 roku Clinton zaprzeczał, jakoby odbywał stosunki seksualne z Moniką Lewinsky. Zgodnie z definicją stosunki takie miały obejmować kontakt z „intymnymi częściami ciała drugiej osoby”. Siedem miesięcy później prezydent przyznał, że ze stażystką łączyło go coś więcej niż tylko relacje zawodowe. Zdaniem Clintona nie można ich było jednak uznać za stosunki seksualne w rozumieniu wspomnianej definicji, ponieważ doszło do zbliżenia oralnego, a zatem nastąpił jedynie kontakt „z ustami drugiej osoby”.

Nie było to jedyne semantyczne nadużycie Clintona. Podczas przesłuchania prawnik prezydenta twierdził, że „nie ma absolutnie żadnych kontaktów seksualnych w jakimkolwiek kształcie czy formie” pomiędzy Clintonem a Lewinsky. Proszony o komentarz na temat prawdziwości tamtego stwierdzenia, prezydent wypalił: „to zależy, co rozumiemy przez określenie: nie ma”.

Niedługo potem Clinton podpisał ustawę o ochronie dzieci przed pedofilami. Rozszerzała ona definicję niedozwolonych praktyk wobec nieletnich. Przewidziano kary za stosowanie komputera w celu uwodzenia dzieci. Ustawodawcy ostrzegali, że gwałtowny wzrost wykorzystania internetu naraża amerykańskie dzieci na niebezpieczeństwo ze strony pedofilów.

Internetowa rewolucja okazała się jednak bardziej podstępna niż rewolucja seksualna, która zmieniła podejście do kontaktów fizycznych. Rewolucja internetowa poszła dalej, poza sferę dotyku. Zboczeniec może dotrzeć do dziecka nie przekraczając nawet granicy stanu, w którym ono mieszka. Czy to jest wykorzystywanie? Zależy, jak rozumiemy to określenie...

Seks na odległość nie jest wynalazkiem ery komputerów. Narodził się wraz z powstaniem telefonii. Lista kontaktów między Moniką Lewinsky a prezydentem, sporządzona przez Kennetha Starra obejmuje 17 przypadków seksu przez telefon i tylko dziewięć kontaktów bezpośrednich. Tak więc usta stażystki miały styczność głównie ze słuchawką telefonu. Tego typu kontakty są jednak ryzykowne. Rozmawiając z nieletnim trzeba liczyć się z tym, że rodzice mogą podsłuchać.

Telefoniczne zabawy Clintona Mark Foley określił jako „smutne”. Nie mógł uwierzyć, że prezydent „był tak lekkomyślny”. Sam kongresman okazał się bardziej ostrożny. Jak wynika z upublicznionych zapisów jego rozmów z nastoletnimi gońcami pracującymi w Kongresie, nie odbywał on zabronionych stosunków seksualnych ani bezpośrednio, ani przez telefon. Czatował jedynie z chłopcami w internecie. Nawet jeśli któraś z mam weszła niespodziewanie do pokoju, nie mogła niczego usłyszeć. „Mam nadzieję, że niczego nie zauważyła” – napisał Foley do jednego z młodzieńców. „Nie, ona się nie zna na komputerach” – odpowiedział chłopak. „Dobrze, ha, ha” – odpisał kongresman.

wiecej

[link widoczny dla zalogowanych]

nothing · Wysłany: Czw Lis 02, 2006 1:24 pm Temat postu:

Koniec stereotypów na temat życia seksualnego
Wiek inicjacji seksualnej bynajmniej się nie obniża, a związek między swobodą seksualną i chorobami przenoszonymi drogą płciową nie jest wcale niepodważalny - wynika z badania opublikowanego w brytyjskim czasopiśmie "Lancet".
Naukowcy byli zaskoczeni niektórymi wynikami badania. Spodziewali się, że swoboda seksualna będzie najpowszechniejsza tam, gdzie odnotowuje się najwięcej zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową, czyli np. w Afryce. Tymczasem okazało się, że to mieszkańcy krajów wysoko rozwiniętych prowadzą swobodniejsze życie seksualne, choć zachorowania na tego typu choroby są tam zdecydowanie rzadsze.

Jedna z autorek badania, profesor Kaye Wellings konkluduje, że w szerzeniu się takich chorób jak AIDS większą rolę niż niefrasobliwe podejście do seksu odgrywają takie czynniki jak bieda oraz nieodpowiednia edukacja. Raport podważa więc rozpowszechniony pogląd, jakoby ludzie z krajów rozwijających się częściej zapadali na AIDS właśnie z powodu rozwiązłości seksualnej. Nie potwierdziło się również bardzo rozpowszechnione mniemanie o obniżającym się wieku inicjacji seksualnej. Na całym świecie młodzież zdobywa pierwsze doświadczenia seksualne między 15. a 19. rokiem życia i w ciągu ostatnich 30 lat nie występowała tendencja spadkowa - twierdzą badacze.

Mniej zaskakujący jest kolejny wniosek: wiek zawierania małżeństw opóźnia się na całym świecie. Przekłada się to na coraz powszechniejsze zjawisko seksu przedmałżeńskiego. Nie oznacza to jednak większego zagrożenia chorobami przenoszonymi drogą płciową - sugerują naukowcy. Ich zdaniem, to mężatki są czasem w większym niebezpieczeństwie niż kobiety niezamężne, te ostatnie mogą bowiem w niektórych sytuacjach łatwiej wynegocjować stosowanie środków antykoncepcyjnych.

Odnosi się to zwłaszcza do krajów ubogich, gdzie mężczyźni mają zazwyczaj kilka partnerek seksualnych, a kobiety ograniczają się do swego męża. Na Zachodzie liczba partnerów jest mniej więcej równa wśród obu płci.

Badanie zostało przeprowadzone przez zespół naukowców z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej i objęło 59 krajów.

[link widoczny dla zalogowanych]

disgustipated · Wysłany: Nie Lis 12, 2006 8:32 pm Temat postu:

nie bede oryginalny kiedy powiem ze seks jest fajny Rolling Eyes

(rym!)

jol...

lady · Gość

aleś mnie poraził.... Laughing

peezdro

Zaratustra · Wysłany: Pią Lis 17, 2006 10:21 am Temat postu:

I znowu pierdolenie o pierdoleniu.

lady of the flowers · Wysłany: Pią Lis 17, 2006 11:01 am Temat postu:

jak by na to nie spojrzeć...to rzecz ludzka

nothing · Wysłany: Pią Lis 17, 2006 8:59 pm Temat postu:

smiem twierdzic ze to potrzeba fizjologiczna nawet jest Very Happy

lady of the flowers · Wysłany: Pią Lis 17, 2006 11:19 pm Temat postu:

nooo...śmiem się zgodzić

j · Wysłany: Sob Lis 18, 2006 9:34 am Temat postu:

Scarlett · Wysłany: Sob Lis 18, 2006 1:42 pm Temat postu:

tylko że niektórymi kieruje ta "potrzeba" fizjologiczna a nie zdrowy rozsądek Szcerze to ostatnio wole nauke albo rysowanie niż seks nawet nie mam czasu myśleć o takich "potrzebach" Wink

nothing · Wysłany: Sob Lis 18, 2006 2:37 pm Temat postu:

seks to zaden demon

to przyjemnosc ,lubie Very Happy

lady of the flowers · Wysłany: Nie Lis 19, 2006 10:58 am Temat postu:

to chyba każdy wie Laughing