Forum TOOL Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

LSD...i inne :)

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum TOOL Strona Główna -> » Off topic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon Sie 28, 2006 6:34 pm Temat postu:

wlasnie rozwoj duchowy ktory rozwija ego jest nierozwojem....tez tak mysle,

nie da sie slowami (rozmawiac )o takich rzeczach.....

rozwoj duchowy to glupie haslo....

a duchowosc.....wszedzie jest ,a najmniej jej w gadaniu o duchowosci....

(fajnie ze nie jestem ladny ani dobry bo jeszcze myslalbys ze sie rozwijam Very Happy )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demian
Magnum in Parvo



Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Pon Sie 28, 2006 7:23 pm Temat postu:

Zgadzam sie z Toba Nothing Smile. Kazda duchowosc ktora skupia sie na tym jak tu osiagnac kolejny cudowny stan to rozwoj ego. Niektorzy to nazywaja boskim ja, inni swietlistym inni jeszcze jakims, ale to tak naprawde takie subtelniejsze ego Wink

Duchowosc moze i wszedzie jest, ale czerpanie jej z kazdego zrodla prowadzi do nadmiaru koncepcji co najwyzej. Jak mawiaja mistrzowie, na szczyt jest wiele drog, ale idac kazda po trochu, bez przewodnikow i okreslonej sciezki, nigdzie nie dojdziemy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto Sie 29, 2006 1:50 pm Temat postu:

ok , jakos watpie w przewodnikow, szukam wlasnej sciezki (korzystajac ze wskazowek)....zreszta to glupio brzmi szukam sciezki, zyje po prostu.......

jestem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demian
Magnum in Parvo



Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z nienacka

PostWysłany: Wto Sie 29, 2006 2:25 pm Temat postu:

Mysle ze warto jednak miec nauczyciela (choc to niekonieczne), ale juz na pewno warto trzymac sie jednej sciezki i regularnej praktyki. Miec okreslony cel i motywacje.

Z reszta wystarczy sie zastanowic, czy dresiarz moze wyrosnac na humaniste posrod dresiarzy? Smile Czy pies posrod psow moze nauczyc sie byc psem ratownikiem? Nie, predzej wrzuci kogos pod samochod zanim sie nauczy Wink

I o ile mi wiadomo w duchowosci zawsze tak bylo, tylko new age przyniosl taki poglad ze kazdy powinien podazac za soba samym (co oczywiscie jest prawda, ale nie na relatywnym poziomie). Podazajac za soba samym mozna co najwyzej wyzwolic sie od koncepcji (np takich koscielnych Wink ).

Wiele osob nie chce miec szkoly, sciezki i nauczyciela, bo wtedy dopiero
konfrontujemy sie z tym jacy to rzeczywiscie jestesmy duchowi, ile robimy dla innych, ile mamy pozadan, gniewu czy zazdrosci. Oczywisice sa luzdie ktorzy nauczyciela nie chca i nie potrzebuja, i to tez jest wporzadku.

Czyli jednak nie zgadzasz sie z Wilberem Nothing w paru miejscach ? Smile Bo o ile mi wiadomo on 'wlasna sciezke' dosc mocno odradzal Wink

PS: oczywiscie sciezka, nauczyciel itp nie oznaczaja zdanego podporzadkowania, one sa po to zeby byc bardziej soba. To dla osob ktore moglyby pomsylec ze zachecam do jakiegos braku indywidualizmu
Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady of the flowers
Sahasrara



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 4677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto Sie 29, 2006 6:42 pm Temat postu:

może najpierw trzeba znaleźć w ogóle cokolwiek...jakąś ścieżkę, którą chce się podążać, żeby mocno się jej trzymać, ale nie wiem czy to nie jest jakieś ograniczenie dla poznania innymi drogami...z założenia wiadomo, że nie ma niczego doskonałego...czyli ścieżki doskonałej też nie ma, a może to kwestia wyboru tylko i godzenia się na coś...

ale ja tam się nie znam na tym, tak tylko sobie maznęłam, co myślę Shocked

może faktycznie jak się kroczy wieloma ścieżkami to się nigdzie nie dochodzi...
pytanie tylko dokąd chcemy dojść


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro Sie 30, 2006 9:13 am Temat postu:

po prostu uwazam ze nie mozna uogolniac, jednym potrzebne jest to innym cos innego.....

to raczej niestosowne porownanie z tymi dresiarzami.....

czasem gdy juz jestem totalnie zwiazany z jakas "szkola"... to po prostu mam ochote to rzucic .....bo czuje ze mnie to ogranicza.....kiedys bylem np totalnym jungista.........i w momencie kiedy stwierdzilem , ze kazde zachowanie czlowieka jestem wstanie sobie wytlumaczyc w jungowskim paradygmacie.....RZUCILEM TO.....juz taki jestem...moze to blad nie wiem....

(new age bardzo nie lubie)

(chcialbym bys kiedys stanal twarza w twarz z Amy i Arnoldem Mindellami i powiedzial im w oczy ze "teoria pola intencji" to pseudoduchowa bzdura......jak to okresliles.....chcialbym to zobaczyc......wesolo mi sie robi jak sobie to wyobrazam.....)

nie potrafie wiecej powiedziec o swojej duchowosci niz slowo.....

JESTEM


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw Sie 31, 2006 10:28 am Temat postu:

Nauka PAP, MD /11:16




Mistyczne przeżycia pod lupą naukowców
Nie ma jednego miejsca w ludzkim mózgu, odpowiedzialnego za kontaktowanie się z Bogiem - orzekli kanadyjscy naukowcy po próbie zbadania fenomenu przeżycia mistycznego.
Przeprowadzony przez nich eksperyment opisał w środę portal BBC News za magazynem naukowym "Neuroscience Letters".

Naukowcy z uniwersytetu w Montrealu chcieli przyjrzeć się zależnościom między procesami neurologicznymi zachodzącymi podczas mistycznego kontaktu z Bogiem. Poprosili grupę sióstr zakonnych o opowiedzenie o swych przeżyciach i w tym czasie badali aktywność ich mózgów metodą rezonansu magnetycznego. Zarejestrowali wzmożoną aktywność w co najmniej 12 partiach mózgu - także tych, które zazwyczaj odpowiadają za emocje i świadomość.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon Wrz 25, 2006 6:30 pm Temat postu:

Deprywacja sensoryczna



Grupa osób podchodzi do niewysokiego, stalowego kontenera wielkości dwuosobowego łóżka. Osoba nadzorująca przebieg eksperymentu unosi pokrywę i zaprasza jedną z osób do środka. Po chwili wahania jedna z osób przechodzi krótki instruktaż, zdejmuje ubranie i przekracza próg komory. Kładzie się swobodnie na powierzchni wody i daje znak reszcie. Jest już gotowa. Kontener zostaje szczelnie zamknięty, tak żeby z zewnątrz nie dochodziły żadne odgłosy, ani promienie świetlne. Instruktor wyjaśnia reszcie, że człowiek znajdująca się wewnątrz komory swobodnie unosi się na powierzchni cieczy, która jest stężonym roztworem specjalnych soli, umożliwiającym niepełne zanurzenie. Pozostaje w nim, według uznania, choć na początek, w celu oswojenia się z nowymi wrażeniami, a w zasadzie z ich brakiem, poleca się przebywanie w komorze deprywacji sensorycznej nie dłużej niż 30 minut. W miarę, jak nabiera się doświadczenia, sesje mogą przedłużyć się do wielu godzin.

Deprywacja sensoryczna, jest szczególnym stanem świadomości, w którym bodźce ze wszystkich naszych zmysłów, zostają ograniczone do minimum. Umożliwia to specjalnie skonstruowany kontener, w którym ochotnik zanurza się w 25 centymetrach roztworu soli MgSO4-7H2O o temperaturze skóry, czyli ok. 34,5 st. C. W celu jak najlepszej izolacji zmysłowej, należy dokładnie zamknąć się w takim pojemniku, odcinając się od źródeł światła i dźwięku. Naturalnie, nigdy nie osiągniemy stanu idealnej deprywacji sensorycznej, jednakże opisane komory umożliwiają ograniczenie napływających do nas w każdej sekundzie bodźców do minimum. Słyszymy jedynie własny oddech i szum krwi w uszach, przestajemy widzieć, odczuwać tarcie spowodowane kontaktem z ubraniem, przestajemy czuć siłę grawitacji, temperaturę powietrza i wody w której jesteśmy zanurzeni. Wszystko to sprawia, że mózg zostaje pozbawiony chaotycznych, niepotrzebnych wrażeń i zaczyna funkcjonować w sposób zupełnie nieprzewidywalny.


Wynalazcą komory deprywacji sensorycznej jest amerykański psycholog John C. Lilly. Urodzony w 1915r. Lilly kształcił się na Uniwersytecie w Pensylwanii, gdzie uzyskał doktorat w zakresie biofizyki i eksperymentalnej neurologii. Podczas swoich eksperymentów ze świadomością w latach 50-ych, Lilly natrafił na LSD, którego zdolność do deformacji postrzegania, myślenia, interpretacji zjawisk i zdarzeń zapoczątkowała jego trwającą do dzisiaj fascynację odmiennymi stanami percepcji świata, granicami ludzkiej świadomości. Fascynację nie-chemicznymi metodami przekraczania wrodzonych barier umysłu.


Komora deprywacji sensorycznej powstała w rezultacie badań nad hipotezą twierdzącą, iż podczas pozbawienia mózgu jakichkolwiek wrażeń zmysłowych, zwyczajnie zapadnie on w fazę snu. Uważano, że podczas zapadania w sen kolejne zmysły zostają wyłączane, co prowadzi do zmian w amplitudzie i natężeniu fal mózgowych. Faza czuwania byłaby więc fazą kontaktu ze światem, podczas gdy faza snu automatycznie pozbawiałaby nas tego kontaktu. Podczas badań nad całkowitą izolacją zmysłową mózg ludzki powinien więc, zgodnie z założeniami, zapadać w sen. Okazało się jednak, iż pozbawienie go większości doznań dostarczanych codziennie w normalnym życiu przynosi nieoczekiwany efekt - mózg pozostaje w dalszym ciągu świadomy, a stan w jakim badana jednostka się znajduje można określić jako wcale interesujący.


"Skonstruowałem komorę deprywacji sensorycznej pracując w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego. Przy jej pomocy poczyniłem tyle odkryć, że bałem się napomknąć o nich reszcie psychiatrów, którzy uznaliby mnie chyba za wariata. Odkryłem, że komora deprywacji jest dziurą we wszechświecie świadomości, przez którą można patrzeć na całkowicie odmienną rzeczywistość. Było to naprawdę fascynujące, lecz przerażające zarazem.". Podczas seansu w komorze deprywacji sensorycznej można zaobserwować szereg zmian w obrazie fal mózgowych, odzwierciedlanych przez zmiany w odczuwaniu "tu i teraz". Lilly przytacza najczęściej spotykany schemat zagłębiania się w odmienny stan świadomości, w zależności od ilości czasu spędzonego w komorze:

Przez pierwsze trzy kwadranse sprawy myślimy jeszcze o sprawach dnia codziennego. Jesteśmy świadomi otoczenia, środowiska itd.
Stopniowo zaczynamy się relaksować i nicnierobienie sprawia nam przyjemność.
W ciągu kolejnej godziny pojawia się jednak napięcie, uczucie "zmysłowego niedosytu", pojawiają się drobne odruchy służące zaspokojeniu potrzeby odbioru wrażeń: pocieranie palców, drganie mięśni itd.
Jeżeli uda nam się powstrzymać te odruchy wystarczająco długo, wejdziemy w fazę czwartą, w której potrzeba odczuwania jakichkolwiek wrażeń jest tak silna, że pragniemy czym prędzej opuścić komorę.
Każdy najdrobniejszy bodziec docierający do nas przez skórę, uszy, oczy itd. Jest odbierany ze zdwojoną siłą i zaprząta umysł w stopniu trudnym do zniesienia.
Myśli przenoszą się z odczuwania miejsca i ciała w bardziej osobiste, emocjonalne rejony, którymi uczestniczący w eksperymencie rzadko chcą się dzielić z innymi. Reakcje w tym momencie wahają się od całkowitego powstrzymywania się i niechęci, do poddania strumieniowi wrażeń, co wiąże się z niemałym zadowoleniem.
Finalnym etapem są wzrokowe halucynacje, wygenerowane samoistnie przez mózg. Mogą przybierać formę wielobarwnych fraktali, tuneli, korytarzy, eksplozji kolorów. Poczucie czasu zostaje całkowicie zaburzone. Uczestnik zostaje porwany przez strumień halucynacji odbieranych każdym zmysłem, słyszy dźwięki, czuje dotyk, poddaje się nieogarnionej, fantazyjnej podróży wgłęb własnej zmysłowości.
Pobyt w komorze deprywacji sensorycznej stanowić może głębokie, nierzadko traumatyczne doświadczenie. Pozwala na wgląd do wnętrza własnej psychiki, umożliwia stawienie czoła najskrytszym fobiom, lękom, a następnie przełamanie ich, sięgnięcie do źródła najpierwotniejszej energii. Próba wyeliminowania jakichkolwiek zakłóceń płynących ze świata zewnętrznego, praktykowana jest w niemal każdej religii, dla której samorealizacja i eksploracja własnych możliwości stanowi podstawowy środek do osiągnięcia ponadcielesnego szczęścia. W przeciwieństwie do koncepcji Timothiego Leary, który traktuje środki psychodeliczne jako element ułatwiający nam dotarcie do samych siebie, pokonywanie barier narzuconych społecznie może, wg. Lilliego, nastąpić naturalnymi metodami, nie wymagającymi ingerencji w procesy metaboliczne. Choć więc zanurzenie w komorze deprywacji sensorycznej po części prowadzi do podobnych efektów co konsumpcja LSD (wydzielanie endorfin w mózgu), to jest to droga zdrowsza i zgodniejsza z naturą, bowiem oczyszczenie zachodzi wskutek zmysłowej ascezy, a nie wprowadzenia do organizmu substancji chemicznej. Lilly bliższy jest tym samym wschodnim mistykom, którzy po wielu latach praktyk medytacyjnych oceniają wrażenia po kwasie, jako pokonanie zaledwie pierwszego stopnia na drodze do Satori.

Badania nad deprywacją sensoryczną stanowią zaledwie niewielki wycinek zainteresowań Johna Lilly, w których centrum stoi człowiek. Zgłębianie zagadnienia z zakresu teorii języka, komunikacji werbalnej, sieci neuronowych, komunikacji międzygatunkowej (w szczególności człowiek-delfin) doprowadziły go do przekonania, iż mózg stanowi fenomenalnie plastyczny narząd. Powiązania pomiędzy korą mózgową a głębszymi, bardziej pierwotnymi pokładami układu nerwowego przypominają w swoim schemacie działania komputer, który można w odpowiedni sposób programować. Część zachowań i reakcji zostaje w nas zapisana przy pomocy kodu genetycznego, natomiast wskutek treningu i odpowiedniej stymulacji (lub - jak w przypadku deprywacji sensorycznej - braku stymulacji) możemy programować własny mózg na nowo.


Środki umożliwiające zgłębienie i kontrolę najgłębszych pokładów świadomości obejmują m.in. elektrochemiczne drażnienie kory mózgowej służące wyzwalaniu pierwotnych reakcji i instynktów a także dostrajanie fal mózgowych poprzez stymulację dźwiękową, polegającą na długotrwałym wsłuchiwaniu się zapętlone sekwencje słowne albo dźwięki o częstotliwości zbliżonej do amplitudy fal w mózgu. Samopoznanie jest dla Lilliego ułożeniem od nowa skomplikowanej, rozsypanej układanki, jaką stanowią informacje zebrane w ciągu całej dotychczasowej drogi życiowej. Najdoskonalszym stanem świadomości staje się ułożenie własnego programu, systemu operacyjnego wykorzystującego istniejące dane w całkowicie nowy sposób.


Człowiek, będąc żywym biokomputerem, jest więc jednostką w pełni modyfikowalną. Zdobywanie wiedzy jest tylko jednym z elementów na drodze poznania świata i samego siebie. Istotniejszym wydaje się być konstruowanie schematu, według którego zebrane przez nas informacje będą spożytkowane. Lilly twierdzi, że każdy mózg magazynuje te same informacje w taki sam sposób. Jedyna różnica pomiędzy zwierzętami a człowiekiem, zasadza się na programie, algorytmie wykonującym operacje liczbowe, i metaprogramie: złożonej, bardziej ogólnej i kompleksowej obróbce danych. Choć obserwacje poczynione przez Lilliego ograniczają się jedynie do człekokształtnych i delfinów, czyli zwierząt, których mózg zbliżony jest najbardziej do mózgu człowieka, uważa on, iż można uwspólnić pewne schematy funkcjonowania i komunikacji kory mózgowej z resztą układu nerwowego ludzi i zwierząt, na tej samej zasadzie, na jakiej eksperymenty przeprowadzane na myszach znajdują odniesienie w stosunku do ludzi. Komunikacja pomiędzy człowiekiem a delfinami wydaje się najdobitniej świadczyć o odkrywaniu podobieństw w programach zarządzających informacjami. Lilly wierzy, że uda się znaleźć uniwersalny klucz to umysłów nie tylko ludzi, ale i zwierząt. Na podobieństwo istniejących softwarowych emulatorów innych systemów operacyjnych, uda się być może nawiązać niewerbalną komunikację z innymi przedstawicielami niekoniecznie naszego gatunku.


[link widoczny dla zalogowanych] - komercyjna strona firmy zajmującej się produkcją i dystrybucją domowych komór do deprywacji sensorycznej
[link widoczny dla zalogowanych] - strona poświęcona Johnowi Lilly




Kamil Antosiewicz

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
disgustipated
Magnum in Parvo



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kwidzyn/Łódź

PostWysłany: Nie Lis 12, 2006 8:42 pm Temat postu:

ja tam kiedys wzialem jakas tablete i nic nie pamietam (flaszbaki mam najwyzej). kiedys wzialem tez z apteki jakies tabletki na kaszel i bylo spoko, tylko trzeba uwazac zeby sie nie porzygac Laughing ziele sie palilo w liceum...na wycieczce...hehe


nie przepadam za narkotykami...


moze kiedys wezme cos...

ale nie wiem,na razie nie Smile




jol


(fajny temat notabene)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dobre jest
Gość






PostWysłany: Pon Lis 13, 2006 10:45 am Temat postu:

tere fere, majtki z drutu, Skowron zapodaje w woodoo
Powrót do góry
lady :)
Gość






PostWysłany: Pon Lis 13, 2006 10:46 am Temat postu:

Pacent bardzo Cie lubie, tylko nie daj mi bana
Powrót do góry
Manica
Adjna



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1808
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń/Kraków

PostWysłany: Pon Lis 13, 2006 10:46 am Temat postu:

ke?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
the patient
Part of Tool



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Silent hill

PostWysłany: Pon Lis 13, 2006 1:29 pm Temat postu:

Lady prowokuje i wykorzystuje to moją wadę... piszemy na temat bracia i siostry.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady of the flowers
Sahasrara



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 4677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro Lis 15, 2006 7:29 pm Temat postu:

byłam wtedy na informatyce, zawsze wtedy mi głupoty w głowie po dwóch poprzednich stresujących zajęciach Smile

już będę pisać na temat Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Toolek(niezarejestrowany)
Gość






PostWysłany: Wto Gru 19, 2006 11:56 am Temat postu:

A czy ktoś moż opisać na czym polega praktyka hiperwentyalcji??
Powrót do góry
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Wto Gru 19, 2006 12:07 pm Temat postu:

Toolek(niezarejestrowany) napisał:
A czy ktoś moż opisać na czym polega praktyka hiperwentyalcji??
Ano pisalismy o tym na samym poczatku, jakas 2 zakladka LSD i inne...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob Gru 23, 2006 6:08 pm Temat postu:

Toolek(niezarejestrowany) napisał:
A czy ktoś moż opisać na czym polega praktyka hiperwentyalcji??


ogolnie chodzi o bardzo glebokie oddychanie az do drgawek wizji itp....

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Moje oddychanie holotropowe

Wali się świat zbudowany na lodzie.
Blask słońca topi wielką krę.
Nie ma złudzeń.
Tylko światło, oślepiające światło, które
Czuję w sobie.
Czy budzę się, uwalniam ?
Obręcz zaciskająca moje serce, gardło
Nie jest już z żelaza.
Rozpływa się.
Maska spada.
Topi się w czarnej dziurze.
Stoję niepodzielona.
Wąż wije się po moim ciele.
Drżę, coś mnie rozsadza od środka.
Jak wulkan wybucham purpurową lawą !!!!
Rozpadam się, a jednak jestem cała.
Jedność, miłość, ekstaza.....
Jak orgazm z całym wszechświatem.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Sob Sie 04, 2007 7:45 pm Temat postu:



Tajemnicze znaki w formie grzybów znalezione na kamieniach Stoneage.

Laughing ke?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon Sie 13, 2007 12:49 am Temat postu:

grzyb grzybowi nierowny Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią Paź 19, 2007 11:50 pm Temat postu:

szkoda ze zdjecia wysiadly Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nothing dnia Sob Paź 20, 2007 7:12 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum TOOL Strona Główna -> » Off topic Wszystkie czasy w strefie GMT
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 9 z 12


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin