Forum TOOL Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

DREDG

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum TOOL Strona Główna -> » Inne kapele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw Cze 29, 2006 6:43 pm Temat postu: DREDG

jest taka kapelka, zupelnie niedoceniana u nas....a warto sie zapoznac.... Very Happy


BIO:

Początki grupy Dredg sięgają roku 1993 kiedy to w mieście Los Gatos w Dolinie Krzemowej czwórka licealistów zaczęła wspólne granie. Zanim jeszcze skończyli szkołę mieli już na koncie koncerty w miejscowych klubach, a także zarejestrowali materiał na swoje dwie pierwsze Epki. W 1997 roku pojawił się ich kolejny dysk zatytułowany „Orph” EP, na którym już można było zauważyć ciągły rozwój zespołu, który postanowił wprowadzić więcej melodii do swoich dźwięków. Krążki te zostały ciepło przyjęte, jednak poprzez słabą dystrybucję nie mogły trafić do szerokiego grona odbiorców. Zespół był co raz częściej porównywany do takich kapel jak Deftones, Korn, Powerman 5000 i Rage against the machine jednak po wydaniu własnym sumptem ich pierwszego długogrającego albumu „Leitmotif” w 1999 roku takie porównania pozostają bezpodstawne, ponieważ Dredg znów zaskoczył i wydał krążek całkowicie odstający od ich poprzednich dokonań. Muzyka na „Leitmotif” to połączenie rocka, jazzu, ambientowych bębnów i basu z wykorzystaniem także bardziej oryginalnych instrumentów jak ksylofon, wiolonczela i pianino. Debiut ukazał się ponownie w 2001 roku dzięki re-edycji pod skrzydłami wytwórni Interscope. Płyta ta została bardzo dobrze przyjęta w mediach, a sam zespół zyskiwał sobie kolejnych fanów dzięki intensywnie emocjonalnym koncertom, które raczej pozbawione były agresji. Muzycy mimo dalszej nauki w oddalonych od siebie miejscach nie kazali długo czekać na kolejny efekt swojej pracy, bo już w 2002 roku nakładem Interscope pojawia się drugi studyjny album „El Cielo” co z hiszpańskiego oznacza „Niebo”. Warstwa tekstowa tej płyty jest poświęcona jednemu tematowi, a mianowicie fenomenowi „paraliżu sennego”. Jeśli chodzi o muzykę, to zespół ponownie zaskakuje przejściem do bardziej melodyjnych, ale jednocześnie trudniej przyswajalnych dźwięków, co sprawiło, że nie odniósł wcale wielkiego sukcesu komercyjnego. W booklecie dołączonym do płyty zamiast tekstów zamieszczono listy ludzi, którzy cierpią na schorzenie, o których traktują teksty Gavina. „El Cielo” nagrany został w Marine, w okolicach San Francisco, gdzie zespół odcięty był od wszelkich rozrywek i mógł spokojnie zająć się tworzeniem muzyki na łonie natury. Zespół zdecydował się powierzyć funkcję producenta płyty nie jednej, lecz kilku osobom, dlatego swój wpływ na nowe utwory wywarli Ron St. Germain (Tool, Creed), Tim Palmer ( U2, Pearl Jam) i Jim Scott ( Red Hot Chili Peppers). Perkusista zespołu Dino Campanella porównuje utwory z „El Cielo” do abstrakcyjnych obrazów i ma sporo racji. Dzięki pracy z wieloma producentami, utwory na płycie nie brzmią podobnie i można powiedzieć, że każdy jest inny, ale jednocześnie coś je łączy. Dredg oczywiście w ramach promocji nowego krążka zagrał masę koncertów, które zawsze były gorąco przyjmowane przez fanów. Na początku 2004 roku zespół rozpoczął pracę przy tworzeniu swojej kolejnej studyjnej płyty, a producentem został Terry Date (Deftones, Helmet, Pantera), a premierę planowano na maj 2005 ponownie dzięki Interscope. Pierwszym singlem został utwór „Bug Eyes”, który został udostępniony w sieci na długo przed premiera płyty. Grupa rozpoczęła także pracę nad wydawnictwem z b-side’ami i bonusowymi utworami. Oficjalnie podano, że datą premiery nowej płyty zatytułowanej „Catch Without Arms” będzie dzień 21 czerwca, a na płycie znajdzie się 12 nowych utworów. Pojawiły się też kolejne plany koncertowe, także w Europie, gdzie zespół ma zagrać w lipcu 2005, m.in. w Niemczech.


(cbkore.pl)

Dredg

Gavin Hayes - vocals
Mark Engles - guitar
Drew Roulette - bass
Dino Campanella - drums


dyskografia:

Catch Without Arms (2005)
El Cielo (2002)
Leitmotif (2001)


[link widoczny dla zalogowanych]


DREDG
"El Cielo"

Kraj wielkiego brata to olbrzymie muzyczne poletko i kraj wielkich możliwości, więc eksportuje on całe mnóstwo, mniej lub bardziej udanych, projektów muzycznych. Nie da się ukryć, że tych ambitnych jest przerażająca mniejszość, a także tego, że to tę gorszą większość z uporem maniaka się promuje. Jednym z takich zespołów, które zapewne nie są w stanie przebić się przez medialną papkę jest Dredg. A szkoda, gdyż jest jednym z najbardziej oryginalnych zespołów grających tzw. gitarową muzykę. Powstał on w połowie lat dziewięćdziesiątych i po kilku wydanych własnym sumptem nagraniach, obecnie na koncie ma dwa oficjalne albumy - Leitmotif oraz El Cielo. Ten drugi ukazał się w październiku 2002 i jest doskonałym przykładem płyty powstałej na kanwie niebagatelnego pomysłu, a co ważniejsze, doskonale zrealizowanego. "Niebo" (bo tak należy tłumaczyć z hiszpańskiego nazwę albumu) poświęcone jest jednemu tematowi - fenomenowi "paraliżu sennego". Jest to niewyjaśnione schorzenie, które objawia się tym, iż umysł człowieka budzi się ze snu, a jego ciało wciąż w tym śnie pozostaje, jakby sparaliżowane, czemu towarzyszą halucynacje i dziwne dźwięki. Wokół tego pomysłu obudowany jest cały album, zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej, a we wkładce płyty znajdują się listy ludzi cierpiących na tę przypadłość. Jego efektem jest powstanie niezwykłego, nie dającego się z niczym porównać albumu.

Nie da się ukryć, solidną podstawę Dredg`a tworzy klasyczny rockowy kwartet. Jednak ich siła leży, po pierwsze, w umiejętności połączenia go z szeregiem innych instrumentów jak fortepian, saksofon, kwartet smyczkowy oraz przeróżne instrumenty perkusyjne z różnych stron świata, a po drugie, w sklecenieu tych środków w kompozycje, które są oryginalne i niebanalne. Wreszcie po trzecie, cały czas przywiązują uwagę do pięknych melodii, wspierając je np. bułgarskimi psalmami. Przy produkcji płyty pracowali m.in. Ron St. Germain (Tool) czy Tim Palmer (U2, Pearl Jam), co miało zapewnić różnorodne brzmienie. I faktycznie, nie jest to album, który przez całą swą długość brzmi jak jedna piosenka. On wciąga w dziwną krainę snu, snując swoje opowieści o bezsilności. Za każdym jego zakrętem odnajdujemy coraz to inne dźwięki, które brzmią jednak wciąż pięknie i tajemniczo. Mimo całej swej melodyjności nie nadaje się on na listy przebojów. Zbyt wiele jest w nim niespokojnego ducha przemykającego pomiędzy nutami. Słuchając go czuje się jakby przedsmak odczuć ludzi dotkniętych paraliżem sennym. Nie muszę dodawać, że najlepiej przyjmować go w całości, bez wyrywania z kontekstu pojedynczych utworów. Jestem tylko ciekaw, co teraz wymyślą panowie z Dredg`a. Po takim albumie ciężko jest postawić poprzeczkę jeszcze wyżej, ale mam nadzieję, że sprostają wyzwaniu i usłyszymy coś jeszcze piękniejszego.

(aleksander kobyłka)

DREDG
"Catch without arms"

Rok temu, pisząc o poprzedniej płycie grupy Dredg obawiałem się, czy po nagraniu "El Cielo" będą oni w stanie utrzymać się w tak wyśmienitej formie. Poprzeczkę postawili bardzo wysoko, bo według mnie był to jeden z najciekawszych albumów ostatnich lat. Niestety, moje wątpliwości okazały się słuszne. O ile "El Cielo" miała wszelkie znamiona płyty genialnej, opartej na niebagatelnym pomyśle, wypełnionej różnorodnymi pomysłami i niezwykłą atmosferą to "Catch without arms" nie zasługuje na żadne z tych określeń. Nie oznacza to wszakże, iż jest ona bardzo słaba. Jednak porównując ją z wcześniejszymi dokonaniami jest wielkim rozczarowaniem.

Na "Catch without arms" znajduje się dwanaście kompozycji, których nadal nie sposób pomylić z nagraniami jakiegokolwiek innego zespołu. Dredg nie porzucił swojego charakterystycznego stylu, jednak jest w nim tak bardzo zasklepiony, że płyta staje się nieznośnie monotonna. Przyczynia się do tego zarówno wokalista Gavin Hayes, skądinąd obdarzony bardzo dużymi możliwościami głosowymi, który natrętnie operuje tymi samymi środkami, jak i stosowanie do bólu powtarzanego brzmienia gitary. Jest ono wprawdzie świetne, lecz zupełnie niewystarczające na 10-12 utworów. Na dodatek Dredg w porównaniu z "El Cielo" radykalnie uprościł swoje kompozycje. Trudno doszukać się tu analogicznej mnogości pomysłów i motywów, rzadko kiedy utwory wychodzą poza prosty schemat typu zwrotka-refren. W obliczu tego płyta staje się zbiorem piosenek, posiadających wprawdzie ładne, wpadające w ucho melodie, jednak nie oferujące wiele więcej. Owszem, po kilkakrotnym przesłuchaniu mogą się one spodobać, jest kilka jasnych punktów typu "Planting seeds", "Sang real" czy "Tanbark", jednakże "Catch without arms" niebezpiecznie zbliża się do granicy grania popu. Być może okraszonego niezwyczajną atmosferą, ciekawym brzmieniem, jednak będącego lata świetlne od ambitnej i pomysłowej muzyki tworzonej wcześniej przez muzyków Dredga. Trudno powiedzieć czy winić za to brak weny czy chęć nawiązania romansu z mainstreamem. Jedno jest pewne - szkoda, że zespół podążył akurat tą drogą.

(aleksander kobyłka)

linki

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Toolica
Svadhisthana



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią Cze 30, 2006 8:19 am Temat postu:

och, tak Dredg....
po prostu zakochana jestem w Leitmotif,a utwory jak: Symbol song,Yatahaze, wszystkie Movement i oczywiście ulubiony Penguins in the desert po prostu wymiatają Very Happy
ach ta gitara na początku w ''Pengiuns....''


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią Cze 30, 2006 8:24 am Temat postu:

Ciebie nie musze zachecac... Very Happy mam nadzieje ze ktos z tego forum jeszcze zechce ich posluchac......klimat robia niesamowity Idea

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
j
Manipura



Dołączył: 20 Sie 2006
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie Sie 20, 2006 7:35 pm Temat postu:

Toolica napisał:
ach ta gitara na początku w ''Pengiuns....''

true, true zgadzam się, dredg mało doceniany a tak genialny zespół... i
każdy ich album jest zupełnie inny... pierwsze dema - ostre granie prawdzi-
wie, Leitmotif - też mocno, ale jednak spokojniej, El Cielo - btw. najlepsze
ich dokonanie jak dla mnie - genialny klimat spokojna muzyka taka mniam,
no i Catch Without Arms to już bardziej przystępnie, że tak powiem i wesoło
też się zdaje nieraz. polecam bo pyszne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady of the flowers
Sahasrara



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 4677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon Wrz 18, 2006 12:49 pm Temat postu:

ja ostatnio zaczęłam sobie podsłuchiwać...iiiii....zakochana jestem w El Cielo...na razie innych płyt nie słuchałam, ale wszystko przede mną Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum TOOL Strona Główna -> » Inne kapele Wszystkie czasy w strefie GMT
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin