Autor Wiadomość
Zaratustra
PostWysłany: Wto Wrz 18, 2007 5:58 pm    Temat postu:

Fragment, tylko fragment...
Subterranean
PostWysłany: Wto Wrz 18, 2007 5:46 pm    Temat postu:

Ale?

To oczywiście tylko taka subiektywna myśl, ale wg mnie bardzo ten tekst pasuje na taką kontynuacje klipu.
Zaratustra
PostWysłany: Wto Wrz 18, 2007 5:44 pm    Temat postu:

Zabrzmiało ciekawie z tym Jambi, hmmm... ale...
Subterranean
PostWysłany: Wto Wrz 18, 2007 6:32 am    Temat postu:

No... Wogóle jest bardzo w tym stylu. Tam facet daje wiadomość a przekaz jest pełen szumu. Chodzi o Roswell i Strefe 51.

Wiecie ostatnio zauważyłem coś ciekawego... Otóż Jambi tekstowo, to dla mnie kontynuacja losów postaci ze schisma. Już jako zrośniętych istot. Nad którymi świecie benevolent sun (pamiętacie ten ogień?).

Film początkowy to rzekoma obserwacja UFO prowadzona w okolicach Las Vegas, ponoć przez byłego pracownika tej placówki. Autorstwa tego człowieka są wzory ufo z wizuala. Ponoć w owej bazie był jednym z pilotów oblatujących takie statki kosmiczne. Obserwcja jest prowadzona od strony wzgórz. Area 51 one jest za nimi:D Potem mamy mase innych znanych "filmów paradokumentalnych", w tym słynnego gumowego obcego Very Happy Fajny pomysł ktoś miał Very Happy

Dalsza część to "Fire in The Sky". To całkiem fajny film, choć bardziej obyczajowy niż sf.http://www.scifilm.org/reviews2/fireinthesky.html

Swoją drogą jest to film oparty na ponoć autentycznych wydarzeniach. A scena badania, finał filmiku jest całkiem straszna. Coś dla fanów sadomaso Very Happy
Junkie
PostWysłany: Wto Wrz 18, 2007 6:20 am    Temat postu:

http://pl.youtube.com/watch?v=zIJAfbiRX7s

a to widzieli? Calkiem fajne, bylbym wdzieczny jakby ktos mi powiedzial coz to za film, bo ja sie tam nie znam Razz

Warto też dodac że "Łap Mój Obiad" traktuje o podobnej tematyce co Rosetta.
Subterranean
PostWysłany: Pon Wrz 17, 2007 10:36 pm    Temat postu:

wizualizacja z koncertówVery Happy Jak sie podoba to może zajme się niedługo innym trackiem... zobaczymy....
Junkie
PostWysłany: Pon Wrz 17, 2007 10:13 pm    Temat postu:

świetny tekst, ale oco biega z tym "wizualem" bo ja nie wiem Rolling Eyes
Subterranean
PostWysłany: Pon Wrz 17, 2007 7:49 pm    Temat postu:

Rosetta Stoned (Blame Hofmman)... Analiza piosenki...

Zanim ktoś na siłe zacznie "korygować" ten tekst, niech pamięta, że przedstawia on MÓJ punkt widzenia na tą piosenkę.

<<Rozetta: kolisty witraż umieszcany w katedrze. Symbol Słońca(Sol)-Boga, rozświetlającego ciemność. Najpiękniejszą Rozettą jaką widziałem była Rozetta w Notre Dame. Wszyscy na pewno wiecie jak wyglądają Rozetty. oprócz witraży, mogą to być także płaskorzeżby. >>

--Jak zauważyłem motyw wzroku i ognia (słońca) to dwa główne motywy 10 000 days. Trzecim jest wojna. Chociaż może, wzrok to zbyt ogólne stwierdzenie, raczej ( czas na fajkę Smile ) Postrzeganie. A raczej ułuda. Poza tym cała pudła 10kD wraz z płytą jest ozdobione rosettami. W tym płyta rozettą z oczu! Postrzeganie! Very Happy--

<<Kamień z Rosetty- kamień odnaleziony w Rosettcie na którym znajdował się tekst napisany w grece i ten sam napisany egipskimi hieroglifami. Umożliwił odczytanie tych hieroglifów i poznanie cywilizacji starożytnego egiptu. Gdzie królował Ra- Bóg Słońce Very Happy>>

<<Mgławica Rosetty: To ta piękna mgławica pojawiająca się wizulach. Naprawdę istnieje. Czyżby z tamtąd pochodził OBCY, którego spotyka Bohater?>>

<<Stoned=Najarny,ale też ukamieniowany>>

<<Hoffman- koleś odpowiedzialny za LSD>>


Zaczniemy od wstępu czyli Lost Keys, czyli zgubionych kluczy...

Cały czas czaruje nas tam piękne gitarowe tło. Klimacik.
Historyjke zna chyba każdy. Dla przypomnienia: Do szpitala trafia facet, który jest nieznanego pochodzenia, nie chce gadać, prawdopodobnie świr, bez uszkodzeń zewnętrznych. Nie wiadomo właściwie co mu jest i skąd jest.

Zgubione Klucze:
Klucz 1- klucz do rozwiąznia zagdki tajemniczego pacjenta dalej zwanego BOHATEREM.
Klucz2- to co ZAGUBIŁ BOHATER. Przesłanie OBCEGO.

-------------------------------------------------------------------------------------

Alrighty, then ... picture this if you will.

10 to 2 AM, X, Yogi DMT, and a box of Krispy Kremes,
in my "need to know" pose, just outside of Area 51
Contemplating the whole "chosen people" thingy
when a flaming stealth banana split the sky
like one would hope but never really expect
to see in a place like this.
Cutting right angle donuts on a dime
and stopping right at my Birkenstocks,
and me yelping...

Tu mamy taki standardowy opis wsiura który spotyka kosmitę Very Happy Znam trochę relacji tych niby "wziętych" i w sumie ta jest do nich podobna. Facet siedział przy Strefie 51, chyba wszyscy kapują co to jest. Zauważcie też jak przesycona amerykanizmami jest ta piosenka. Wydaje mi się że nie bez znaczenia. ale o tym później. Naszego BOHATERA, który jak to każdy poszukujący "musi wiedzieć". Znam kilku takich swoistych fanatyków. Najczęściej mają oni do czynienia z drgami (LSD ( stonned)). W każdym razie naszego BOHATERA ( poszukiwacza, prawdopodobnie ćpuna) spotyka UFO. I tu pojawia się problem: czy BOHATER spotkał OBCEGO. Czy nie. Postrzeganie? Łatwowierność?

--Zauważcie w jaki sposób Mynard tutaj "śpiewa". To jest jakby zaszyfrowane. Kamień z rosetty.--

Holy f**king shit!

Then the X-Files being,
Looking like some kind of blue-green Jackie Chan
with Isabella Rossellini lips, and breath that reeked of
vanilla Chig Champa
Did a slow-mo Matrix descent
Outta the butt end of the banana vessel
And hovered above my bug-eyes, my gaping jaw,
and my sweaty L. Ron Hubbard upper lip,

--.wszyscy wiemy że Tool nie lubi scjentystów. Ponoć to w opozycji do nich zmistyfikowali tą całą lachrymologię. Przywódcą scjentystó i ich założycielem jest włąśnie L.Ron Hubbard (Pisarz Since Fiction! słaby zresztą. Jago "dziełęm jest Pole Bitewne Ziemia"). Scjentyzm to ułuda. Omam. Postrzeganie! Very Happy --

and all I could think was:
"I hope Uncle Martin here doesn't notice
that I pissed my f**kin' pants."

Wujek Marcin pewnie nie jest miłym człowiekiem tolerancyjnym dla mięczaków. Czy to nie typowy obraz amerykańskiej wiochy? Skoro facet mówi o wujku, pewno nie ma już rodziców. Wujek to jakiś wredny typ, taki w stylu tego z "Tommyego" Very Happy

So light in his way,
Like an apparition, [that]
He had me crying out,
"F**k me
It's gotta be
the Deadhead Chemistry
The blotter got [right] on top of me
Got me seein' E-motherf**kin'-T!"

No tu mamy obraz zapaści Very Happy połączony z wyjściem OBCEGO. Zauważcie te wszystkie wzory na wizualu, to chyba jest LSD jak się nie myle.

And after calming me down
with some orange slices
and some fetal spooning,
E.T. revealed to me his singular purpose.
He said, "You are the Chosen One,
the One who will deliver the message.

Zabawa z konwencją SF. The One Very Happy Zbliżamy się ku sednu powoli. OBCY chce przekazać PRZESŁANIE (Kamień z Rozetty). Niesie wiedzę (Też kamień, ale też Bóg-Słońce naświetlający wiernych w kościele. )
A message of hope for those who choose to hear it
and a warning for those who do not."

Przesłanie okazuje się bardzo chrześcijańskie. dalsze kośćielne konotacje. Czyżby Obcy był jednym z aniołów z ubocza, który nie chciał już biernie patrzeć i zszedł z Edenu na ziemie by upomnieć ludzi?

Me. The Chosen One?
They chose me!!!
And I didn't even graduate from f**kin' high school.

Dalej typowy obraz amerykańskiego wsiura-głupka. To dla tego te amerykanizy. Ta piosenka jest poniekąd zawoalowaną krytyką takiej "popowej", prostackeij drogi życia. Wydaje się wskazywać na BOHATERA jako na ofiare takiej drogi, istote uwięzioną w świecie jednago z amerykańskich mitów.


You'd better...
You'd better...
You'd better...
You'd better listen.

Świetny motyw:D

Then he looked right through me
With somniferous almond eyes

Oczy! Postrzeganie ! Very Happy

Don't even know what that means
Must remember to write it down
This is so real
Like the time Dave floated away

Dave to główny bohater Odyseji Kosmicznej, a ten numer z odlotem, to nawiązanie do słynnego Tunelu Światła z tego filmu. Dave z odyseji również był poszukującym, wyruszył w ostateczną podróż POZA WSZECHŚWIAT I JESZCZE DALEJ. Jest to też zabawa z klasyką sf.

See, my heart is pounding
'Cause this shit never happens to me

No i mamy motyw dziurki od klucza. Nie możemy być pewni czy to co wydaje się nam rzeczywiste, naprawde istnieje. Jesteśmy ogłupiani przez popkulture, przez to że żyjemy w świecie do którego jesteśmy przyzwyczajeni, przez alkohol i narkotyki. Przez to że takie gówno nam się nie zdarza. Bo go nie ma. A jednak stoimy przed nim. Ułuda. Zaglądanie za kurtynę, patrzenie jak naprawdę funkcjonuje świat jest jak patrzenie przez dziurke od klucza. Wszystko jest odrealnione. Tak naprawdę może nie być niczego za dziurką. Ale nasza wyobraźnie podpowiada nam obraz. Obraz który znamy. Postrzeganie-fałsz. Nic nie jest pewne.

I can't breathe right now!

It was so real,
Like I woke up in Wonderland.
All sorta terrifying
I don't wanna be all alone
While I tell this story.
And can anyone tell me why
Y'all sound like Peanuts parents?
Will I ever be coming down?
This is so real
Finally, it's my lucky day
See, my heart is racing
'Cause this shit never happens to me


Czego tu nie ma. narkotykowy trip. Opis tego co jest za dziurką. Ale nie da się tego pojąć czy to istnieje. PRZESŁANIE. będę bohaterem. wsiur ma szansę stać się Bohaterem. kolejny mit.

I can't breathe right now!

You believe me, don't you?
Please believe what I've just said!
See the Dead ain't touring
And this wasn't all in my head.
See, they took me by the hand
And invited me right in.
Then they showed me something
I don't even know where to begin.

Dalej dziurka, dalej fałsz i prawda jednocześnie. Bohater coraz bliżej i bliżej sedna. Będzie wielki. Ale kto mu wierzy gdy nie ma dowodu?

Strapped down [to] my bed
Feet cold [and] eyes red
I'm out of my head
Am I alive? Am I dead?
Can't remember what they said
God damn, shit the bed.

I wzięli go. I powiedzieli mu. A może to narkotykowa zapaść? To włąśnie fałsz tego co nas otacza. Nic nie istnieje, a równoczesnie wszystko trwa nikezmienione. Nic nie jest pewnikiem. A może nasz Bohater znalazł się już w czyścu?

I hybris. upadek bohatera. Nie udaje mu się bo nie ma przesłania. Zapomniał. TRip się skończył. Psychodela. A może poprostu nie miał pióra. Albo to co mu powiedziano zniszcyło to kim był? Może OBCY z Mgławicy Rosetty wyjawił mu coś tak niesamowitego że jego mózg to odrzucił.

Hey ...

Overwhelmed as one would be, placed in my position.
Such a heavy burden now to be the One
Born to bear and bring to all the details of our ending,
To write it down for all the world to see.

HYBRIS.

But I forgot my pen
Shit the bed again ...
Typical.

Typowe. Nieudacznik. Wujek miał racje.

Strapped down [to] my bed
Feet cold and eyes red
I'm out of my head
Am I alive? Am I dead?
Sunkist and Sudafed *
Gyroscopes and infrared
Won't help, I'm brain dead
Can't remember what they said
God damn, shit the bed

I can't remember what they said to me
Can't remember what they said to make me out to be a hero
Can't remember what they said
Bob help me!
Can't remember what they said

[We] don't know, [and we] won't know (x12)

Nie trzebza już chyba wyjaśniać We don't know.

God damn, shit the bed!

Razem z wizualem ta piosenka niszczy. Jest genialna. Mówi na wielu poziomach i dotyka wielu spraw. Ale przede wszystkim mówi o jednym. Że niczego się nie dowiemy. Tajemnica zawsze będzie tajemnicą a my zawsze będziemy wsiurami, patrzącymi przez dziurkę od klucza. Żyjemy w naćpanym świacie kłamstw, a Bóg-słońce miast naświetlać nam drogę mami nas obrazkami.
the patient
PostWysłany: Pon Wrz 17, 2007 7:04 pm    Temat postu:

czekamy na analizę.
lady of the flowers
PostWysłany: Pon Wrz 17, 2007 6:13 pm    Temat postu:

jestem ciekawa Smile
Subterranean
PostWysłany: Pon Wrz 17, 2007 10:31 am    Temat postu:

Ktoś tam wyżej mówił, lady chyba, że Rosetta nie na serio....
Ja jako zagorzały zwolennik tego tracka musze powiedzieć że on wg mnie jest na serio:D Jak dla mnie Rosetta to kawałek tragiczny, dramat wręcz, o łątwowierności. O tym że w dzisiejszych czasach żyjemy w narkotycznym stanie fałszu i że nigdy nie poznamy odpowiedzi na najważniejsze pytania. To jest takie wielkie hybris, upadek człowieka posiadającego ostateczną wiedzę i motyw dziurki odklucza, zakrzywionych zdeformowanych obrazów które odbieramy na codzień jako rzeczywistość... jak będę miał czas to skrobne może analizę tego tekstu... Naprawdę wg mnie to jeden z najlepszych kawałków Toola, tak muzycznie jak i tekstowo.
Vai
PostWysłany: Śro Sie 29, 2007 12:24 pm    Temat postu:

Ah, więc dla formalności chciałabym zaznaczyć, iż uważam 10.000 Days za album tak samo dobry jak Lateralus. Lateralus długo stał sam na najwyższej półce, lecz od pewnego czasu już nie jest mu smutno.
Carmen
PostWysłany: Czw Sie 09, 2007 7:25 pm    Temat postu:

Cieszy mnie niezmiernie nasza zgodność Razz
Zaratustra
PostWysłany: Czw Sie 09, 2007 6:22 pm    Temat postu:

Carmen napisał:
Takie, żeby nie brać właśnie wszystkiego na 100% poważnie i mieć dystans Wink Również do siebie.
Laughing Tak myslalem, popieram.
the patient
PostWysłany: Czw Sie 09, 2007 6:02 pm    Temat postu:

koleżanka wyżej ma racje.
Carmen
PostWysłany: Czw Sie 09, 2007 6:01 pm    Temat postu:

Takie, żeby nie brać właśnie wszystkiego na 100% poważnie i mieć dystans Wink Również do siebie.
Zaratustra
PostWysłany: Czw Sie 09, 2007 4:47 pm    Temat postu:

Carmen napisał:
Wracając do Rossety- właśnie to mnie w niej ujmuje najbardziej, że z jednej strony jest uroczo śmieszna, ale jak każdy tekst Mjk, oprócz śmiechu niesie ze sobą przesłanie.


Jakie Question Shocked Nad tym nie główkowałem, przyznaje Wink
lady of the flowers
PostWysłany: Wto Sty 09, 2007 1:33 pm    Temat postu:

hmm, ja mogłabym wybrać, ale tylko "na chwilę" Smile
Carmen
PostWysłany: Wto Sty 09, 2007 1:08 pm    Temat postu:

Dla mnie to czysta przyjemność Wink I tak nie udało mi się jeszcze przeszperać wszystkiego, co jest na tym forum, muszę w weekend nadrobić straty.

Wracając do Rossety- właśnie to mnie w niej ujmuje najbardziej, że z jednej strony jest uroczo śmieszna, ale jak każdy tekst Mjk, oprócz śmiechu niesie ze sobą przesłanie.

Gdybym miała wybrać najlepszy tekst Toola... Neutral Chyba niemożliwe.
lady of the flowers
PostWysłany: Pon Sty 08, 2007 7:59 pm    Temat postu:

jeśli chodzi o Rosette, to raczej jak dla mnie ten tekst jest totalnie nie na serio Smile z jednej strony jest śmieszny, a z drugiej poruszający...w każdym razie nie mogę tego postawić na jednej półce z np. "Forty Six & 2" albo "Parabolą", powiedzmy, że to dotyka innej "sfery"

wybaczcie, jeśli piszę niejasno, ale no nie czuję się na siłach Smile

swoją drogą, miło, że Carmen pisze takie rozbudowane wypowiedzi, może wyjdziemy ze stagnacji Smile

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group