Autor Wiadomość
harpoonek
PostWysłany: Nie Maj 27, 2012 8:11 am    Temat postu:

Zagłosowałam w odruchu na tak, ale... Była to chyba moja odpowiedź co do tego, czy płyta mi się podoba.

Tak naprawdę nie miałam żadnych oczekiwań co do tej płyty. Mam tutaj na myśli to, że oczekiwania mogą skutecznie zniszczyć późniejszy odbiór utworów. 10 000 days jest inne od pozostałych płyt, to było jedyne, czego się spodziewałam i w istocie tak jest.
JudithMarie
PostWysłany: Wto Sie 21, 2007 8:51 am    Temat postu:

Ja głosowałam na tak, rzecz jasna. Mogę być nieobiektywna, ale jaki fan jest obiektywny?
Płyta od pierwszego przesłuchania mnie powaliła, rozłożyła na łopatki i zmiażdżyła. Nie wiem czego się wcześniej spodziewałam, ale TO przebiło wszelkie moje oczekiwania. Nie wiem, jak to wyjaśnić... Oni po prostu bezustannie odkrywają pokłady muzyki, których nikt jeszcze nie odkrył. Spójrzmy na przykład na Wingsy... Obie części przwie 20 minut, do tego kawałki wolne, w niektórych momentach cichutkie... Trzeba mnieć głowę, żeby coś takiego stworzyć, nie nudząc. Bo nie słyszałm, żeby ktokolwiek się przy Wingsach nudził... Bo napięcie jest tam budowane po prostu genialnie... I te 20 minut przelatuje nie wiadomo kiedy. Do tego jeszcze tekst... To wszystko się czuje, nie tylko słucha.
Albo najmocniejsze punkty, czyli "Vicarious", "Jambi" i "The Pot". Mają w sobie tę moc, "to coś", są chwytliwe (jeżeli tak można powiedzieć), ale cały czas wiadomo, że to Tool, a nie jakiś tam Linkin Park. Nie wiem, jak oni to robią, na Boga... Smile
Oczywiście wokal Maynard'a z miejsca podnosi wartość jakiegokolwiek utworu. Tak samo jak teksty. Coś pięknego. Mówcie co chcecie, dla mnie ci czterej faceci to geniusze i tyle. Nie znam żadnej innej kapeli, którą możnaby do nich uczciwie porównać. Nie chodzi tylko o muzykę, ale też o, że tak powiem, całą otoczkę - filozofię, te klipy, wizualizacje itp. Wypracowali swoją własną markę i dla mnie nie istnieje nic lepszego.
SmileSmileSmile
lady of the flowers
PostWysłany: Śro Sie 08, 2007 6:42 pm    Temat postu:

hmm, ja w sumie teraz to tylko Wingsy zapodaję...
hmm...może czas zacząć odświeżać sobie Dziesięciotysięczno-dniówkę Cool
Zaratustra
PostWysłany: Śro Sie 08, 2007 5:33 pm    Temat postu:

Nie. Jeszcze nie Laughing

Cholera nie słuchałem tej płyty od 2 miechów! Laughing
the patient
PostWysłany: Śro Sie 08, 2007 9:37 am    Temat postu:

Nie przekonałem się jeszcze do nowej płyty, zawiera sporo ciekawych motywów ale też są momenty bardzo słabe do listy nudnych co mi się nie podobają kawałków ( co wpisałem w odpowiednim temacie ) można dodać kawałek the pot również. Na ostatniej płycie tool 7 kawałków ma poziom 4 to w moim odczuciu to wypadek przy pracy.
Subterranean
PostWysłany: Pon Lip 30, 2007 2:59 pm    Temat postu:

Ja nigdy nie podchodziłem do płyty w stylu Przebij to, zastąp siamto, przełam to... Nie wiem... Dla mnie najbardziej reprezentatywna płyta Toola i przez to najlepsza... ale ja się znowu powtarzam: P
Rotten Apple
PostWysłany: Sob Lip 28, 2007 10:21 pm    Temat postu:

Płyta sprostowała moim oczekiwanią(niebyły zbyt wysokie)...Najlepsze numery moim zdaniem to Intension,Rosetta Stoned i Lost Keys..
Napewno nieprzebija Lateralus, nawet nieporownuje tych dwóch krążków, wogóle porownania niemaja sensu bo ten krązek jest inny od tego..
Mysle ze rzeczą niemozliwa jest przebicie Lateralusa...
Zaratustra
PostWysłany: Sob Lip 21, 2007 5:35 pm    Temat postu:

No ja równego się też spodziewałem, ale lepszego : nie robiłem sobie nadzieji Wink
tomek
PostWysłany: Sob Lip 21, 2007 5:31 pm    Temat postu:

Nie, nie i jeszcze raz nie. Oczekiwałem czegoś równego/lepszego niż Lateralus. W sumie patrząc na teksty, najgorszy krążek. Muzyka w miarę znośna, chociaż te 5 lat to dużo za dużo na taki albumik. Ale powiedzieć nie mogę, ma parę dobrych motywów, tyle że żadnego nie pamiętam, bo nie słuchałem dawno Very Happy
Carmen
PostWysłany: Wto Sty 23, 2007 5:12 pm    Temat postu:

Dla mnie Intension jest mdłe. Ja mam odwrotne wrażenie, nie czuję tam specjalnego klimatu, brakuje mi czegoś w tej piosence.

A Lost Keys bardzo lubię, bo rzeczywiście jest nieodłącze z Rosetą. Uwielbiam, kiedy pod koniec słychać ten zduszony oddech, całość fajnie wprowadza w klimat.
Subterranean
PostWysłany: Wto Sty 23, 2007 1:35 pm    Temat postu:

Heh... Lipan niepotrzebnym wypełniaczem? Nie zgodze się. Dla mnie to świetna rzecz: a ten zaśpiew na końcu... I idealnie wpasowuje sie w klimat płyty. Lost Keys? Bez niego Rosetta Stoned wiele traci- przeciez to wprowadzenie do tej piosenki. To jak usunąć z Floydowskiego Another Brick In The Wall pt 2 jego poczatek: Happiest Days of Our Lives.

Jka ktoś chce zobaczyć/ usłyszeć niepotrzebne wypełniacze to niech sobie posłucha On The Sunday Of Life Porcupine Tree... Ta, skąd indąd świetna płyta jest nimi dosłownie zawalona.
Tripod
PostWysłany: Pon Sty 22, 2007 9:38 pm    Temat postu:

O akurat Intension jest siwtne ma klimat jest inne niz to co robili do tej pory może nie jest odkrywcze ale przynajmniej nie plagiatuja samych siebie tak jak w Roseta Stoned czy Right in Two.Ogólnie moim zdaniem płyta swiadczy o kyzysie zespołu starczyło im pomysłów na 2,3 płyty wystarczy.Inni wielcy tez sie powtarzali są oczywiście wyjatki tak jak wspomniane King Crimson.Radiohead też zrobiło dwie stylistyczne volty najpierw nagrywajac Ok Computer a potem Kid A a reszta to jest praktycznie to samo.

Acha zgadzam sie z the Patient,ze kawałki Lipian...Lost Keys są niepotrzebne tak jak w przypadku Aenimy-(najlepszej ich płyty)czy Lateralusa stanowiły pomysł częs całości tak tutaj sa wypełniaczami i to wsadzonymi w nie wiadomo po co w środek płyty.Ja jestem zwolennikiem przerywników w ich muzyce stanowią charakterystyczny element zawsze bardzo mi sie podobały na wczesniejszych ich płytyach a tu sa zwyczajnie zbędne.To dziwne ale to tak jakby brakowało im pomysłów i wsadzili sobie dla udziwnienia te kawałki.Oj będa musieli panowie pomysleć w jakim kierunku iśc dalej bo staczają się po równi pochyłej jak dla mnie.

Post pod postem -NIE; edycja postów-TAK TAK TAK!//mod
Carmen
PostWysłany: Pon Sty 22, 2007 8:16 pm    Temat postu:

Ja nie mogę znieść Intension. Chociaż na swój sposób jest wyjątkowe, bo jako pierwszy utwór Toola momentami mnie po prostu nudzi.
Tripod
PostWysłany: Pon Sty 22, 2007 5:35 pm    Temat postu:

Do the patient:No jak to nie działa?Podaje jeszcze raz www.rumor.pl
U mnie wchodzi bez problemu ta stronka
the patient
PostWysłany: Nie Sty 21, 2007 11:43 am    Temat postu:

Tripod link co dałeś nie działa

a mnie album się podoba nie tak oh ah ale podoba mi się. Album ma 3 słabe punkty "lipan conjuring","lost keys","rosetta staned".
Gość
PostWysłany: Pią Sty 19, 2007 7:06 pm    Temat postu:

Hmm,nie powiem aby ta płyta mnie rozczarowała czego sie obawiałam po rozmowach z fanami Tool.Jest inna.I to bardzo.Nie znajdzie sie tu za dużo kompozycji podobych do dawniejszych.Jako 99,9% Tool zaliczam Jambi,10000 days,Rosetta stoned i Right in two.
Tripod
PostWysłany: Pią Sty 19, 2007 4:19 pm    Temat postu:

WTÓRNE WTÓRNE WTÓRNE!!!!!Przeczytajcie sobie recenzje albumu 10,000 Days z www.rumor.pl.nic dodac nic ująć
Carmen
PostWysłany: Nie Sty 07, 2007 10:44 pm    Temat postu:

Ja miałam masę sprzecznych emocji po przesłuchaniu 10 000 Days... Na początku, jak ktoś też to wcześniej opisywał- odrzuciło mnie od tej płyty i chodziłam kilka dni sfrustrowana, bo koszmarnie mi się nie podobała. A teraz... SmileSmile No cóż, chyba nie mogę powiedzieć, że to ich najlepsze dzieło, ale jest naprawdę dobra. Przyłączę się do częstych opinii, że trzeba się z nią długo zapoznawać, rozgryzać, zresztą tak jak to było z poprzednimi albumami. Biorąc pierwszy lepszy przykład- na początku byłam zawiedziona wokalem Maynarda w Vicariousie, a teraz nie wyobrażam sobie, żeby w tym kawałku inaczej śpiewał. Jeszcze chciałam napisać coś odnośnie porównań Lateralusa i Aenimy, ale pewnie trafię na bardziej pasujący wątek, bo czuję, że mogę się mocno rozpisać Wink

Aha, ale muszę jednak nawiązać do poprzenich albumów- 10 000 Days trzeba przesłuchać z oczyszczonym umysłem, zapominając o poprzednich dokonaniach Toola. Nie dlatego, żeby zapomnieć o tamtym geniuszu i starać się w tej płycie odnaleźć na siłę coś fascynującego, bo jest naprawdę dobra, ale żeby dać im szansę na coś zupełnie nowego.

Peace Wink

Zamiast pisać jeden post pod drugim, edytuj wcześniej napisany post //moderator
vicarious
PostWysłany: Wto Sty 02, 2007 4:59 pm    Temat postu:

mi się podoba bardziej Lateralus
the patient
PostWysłany: Nie Gru 31, 2006 12:51 pm    Temat postu:

Mi się zdaje że go właśnie mało jest w porównaniu do poprzednich lat, że bardziej do przodu wysunął się Adam.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group